Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zastrzyk kasy wpłynie na konto polskiego klubu. Dokonali wielkiego wyczynu

Zawodnicy Orlen Oil Motoru Lublin dokonali wielkich rzeczy. Kiedy Apator wygrał pierwsze spotkanie PGE Ekstraligi różnicą dwunastu punktów, kibice i eksperci spodziewali się boju o finał do ostatniego wyścigu w rewanżu. Rzeczywistość okazała się inna, a lublinianie byli genialnie dysponowani. - Kamień z serca, mało ludzi nam dawało szanse. Na obchodzie toru mówiłem do chłopaków, że będzie lekko. Z trudnych pól trzymałem, co mogłem - mówił Bartosz Zmarzlik w rozmowie z Joanną Cedrych dla Eleven Sports. Motor po raz czwarty z rzędy pojedzie w finale PGE Ekstraligi. Finał najlepszej ligi świata to najbardziej dochodowy mecz dla klubu. Na konto mistrzów Polski wpłyną setki tysięcy złotych!

Bartosz Zmarzlik i Jack Holder dziękują kibicom za doping.
Bartosz Zmarzlik i Jack Holder dziękują kibicom za doping./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

KS Apator Toruń miał się bronić rękami i nogami przed odrabiającymi straty zawodnikami z Lublina. Tymczasem Motor od początku pokazał, że jest doskonale spasowany ze swoją nawierzchnią, a liderzy nie zawodzą. Tylko Robert Lambert był w pierwszej serii startów w stanie wygrać swój wyścig. Trening, który odbyła drużyna Motoru dzień wcześniej zaprocentował.

Po czterech biegach było 17:7, a na trybunach wybuchła euforia. Kibice Motoru byli pewni, że ich ulubieńcy pokonają Apator z należytą nadwyżką. Nadzieją dla torunian było z kolei to, że przecież podczas półfinału Stal Gorzów - Sparta Wrocław taki sam wynik był dla gorzowian po czterech gonitwach, a ostatecznie to wrocławianie zwyciężyli.

Analiza Jakuba Bednaruka: Zarys zmian w przepisach PlusLigi/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Taktyczne szachy Piotra Barona spełzły na niczym

Torunianie już w piątym wyścigu postawili na rezerwę taktyczną. Heiselberga zastąpił Robert Lambert, który był najszybszy w pierwszej serii. To nie przeszkodziło Motorowi odnieść kolejnego podwójnego zwycięstwa.

Kluczowy dla losów spotkania Paweł Przedpełski przez cały mecz całkowicie cieniował, a podobnie źle spisywał się Patryk Dudek. Wspomniana dwójka w ogóle nie pomagała swojej drużynie, natomiast z problemami zmagał się też Emil Sajfutdinow, który kompletnie nie radził sobie z wyjściami spod taśmy, za to dysponował doskonałą prędkością na dystansie. W wyniku tego stoczył zacięty bój z parą Lindgren - Kubera. Najpierw minął Lindgrena, a później Kuberę, choć na kresce to zawodnik Motoru był minimalnie lepszy.

Żużel. To był gwóźdź do trumny Apatora

Bieg 10. był gwoździem do trumny Apatora Toruń. Emil Sajfutdinow po raz kolejny zawiódł i przegrał podwójnie z parą Holder - Cierniak. Torunianie przegrywali wówczas w dwumeczu różnicą 6 punktów, a Piotr Baron nie mógł w ramach rezerwy taktycznej posłać w bój Sajfutdinowa oraz Lamberta, którzy już wcześniej jechali w ramach rezerwy taktycznej.

Żużel. Holder jak nowonarodzony

Kluczem do zwycięstwa Motoru Lublin była równa dyspozycja całego zespołu i doskonałe spasowanie z własnym torem. Gamechangerem była postawa Jacka Holdera, który odjechał doskonałe spotkanie. Po serii słabych meczów, 11 punktów i bonus na jego koncie może dać ulgę kibicom Motoru Lublin. To doskonała wiadomość dla lublinian w perspektywie finałowego dwumeczu, który najprawdopodobniej odjadą z Betard Spartą Wrocław.

Żużel. PGE Ekstraliga. Orlen Oil Motor Lublin - KS Apator Toruń 59:31

Motor Lublin: 59

9. Dominik Kubera 10+1 (3, 3, 2, 2*, -)

10. Fredrik Lindgren 11+1 (3, 1, 1*, 3, 3)

11. Mateusz Cierniak 7+2 (1, 2*, 2*, 2)

12. Jack Holder 11+1 (1*, 3, 3, 3, 1)

13. Bartosz Zmarzlik 9+1 (2, 2, 3, 2*, -)

14. Wiktor Przyjemski 8+1 (3, 2*, 0, 3)

15. Bartosz Bańbor 3+2 (2*, 0, 1*, 0)

16. Bartosz Jaworski ns

Apator Toruń: 31

1. Patryk Dudek 5+1 (2, 1, 0, 1, 0,1*)

2. Robert Lambert 15 (3, 1, 3, 3, 3, 2)

3. Nicolai Heiselberg 0 (0, -, -, -,)

4. Paweł Przedpełski 4+! (1, 0, 1*, 0, 2)

5. Emil Sajfutdinow 6 (0, 2, 2, 1, 1, 0)

6. Krzysztof Lewandowski 0 (0, 0, 0)

7. Antoni Kawczyński 1 (1, 0, 0)

Bieg po biegu:

  1. Kubera, Dudek, Cierniak, Heiselberg 4:2
  2. Przyjemski, Bańbor, Kawczyński, Lewandowski 5:1 (9:3)
  3. Lambert, Zmarzlik, Holder, Sajfutdinow 3:3 (12:6)
  4. Lindgren, Przyjemski, Przedpełski, Lewandowski 5:1 (17:7)
  5. Holder, Cierniak, Lambert, Przedpełski 5:1 (22:8)
  6. Lambert, Zmarzlik, Dudek, Bańbor 2:4 (24:12)
  7. Kubera, Sajfutdinow, Lindgren, Kawczyński 4:2 (28:14)
  8. Zmarzlik, Sajfutdinow, Przedpełski, Przyjemski 3:3 (31:17)
  9. Lambert, Kubera, Lindgren, Dudek 3:3 (34:20)
  10. Holder, Cierniak, Sajfutdinow, Lewandowski 5:1 (39:21)
  11. Holder, Kubera, Dudek, Przedpełski 5:1 (44:22)
  12. Lambert, Cierniak, Bańbor, Kawczyński 3:3 (47:25)
  13. Lindgren, Zmarzlik, Sajfutdinow, Dudek 5:1 (52:26)
  14. Lindgren, Przedpełski, Dudek, Bańbor 3:3 (55:29)
  15. Przyjemski, Lambert, Holder, Sajfutdinow 4:2 (59:31)
Robert Lambert/Grzegorz Przygodziński/Flipper Jarosław Pabijan
Dominik Kubera/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Fredrik Lindgren/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem