Chris Holder największym rozczarowaniem IM Australii 11, 10 i 9 punktów zdobywał w dotychczasowych rundach mistrzostw swojego kraju Chris Holdera. Do końca zmagań pozostały jeszcze jeden zawody, ale już teraz można wskazać największe rozczarowanie. Były mistrz świata z 2012 roku w klasyfikacji generalnej ustępuje takim zawodnikom jak Justin Sedgmen czy Josh Pickering. Do prowadzącego Jasona Doyle'a traci aż 20 punktów. Nie najlepsza dyspozycja Holdera może martwić działaczy Fogo Unii Leszno. Ci w zimie postanowili go zatrudnić licząc, że w przyszłym sezonie będzie co najmniej tak dobry jak w Arged Malesie Ostrów. Tyle, że eksperci od początku mówili, że Chris w drużynie beniaminka jechał dobrze, czasami bardzo dobrze, bo był bezapelacyjnym liderem, a w takich warunkach znacznie łatwiej o wyniki. W Lesznie będzie jednym z wielu i trudno będzie mu powtórzyć naprawdę niezły sezon. Do tego wszystkiego dodajmy, że Fogo Unia zimą osłabiła się po odejściu Jasona Doyle'a oraz Piotra Pawlickiego, więc duże nadzieje wiązane są z transferem Chrisa Holdera. Oczywiście wyniki z mistrzostw Australii nie można brać też za jakąś wyrocznię. Należy pamiętać, że zawodnicy są po sezonie, często nie jeżdżą na najlepszym sprzęcie, a zawody mają stosunkowo luźny charakter. To tak na pocieszenie, bo inne gwiazdy PGE Ekstraligi takich wymówek nie potrzebują. Wilki odpuściły Holdera. Zrobią na tym biznes? - Gdybyśmy chcieli go w naszej drużynie, to przy odpowiednio wysokiej determinacji Holder najpewniej byłby naszym zawodnikiem - przekonywał niedawno w rozmowie z Interią prezes Cellfast Wilków Krosno. Grzegorz Leśniak przyznał, że szczegółowo przeanalizowali sobie w klubie plusy i minusy wynikające z zatrudnienia Australijczyka i wyszło im, że lepiej postawić na Czecha Vaclava Milika. Czy to będzie strzał w dziesiątkę? Czas pokaże.