Dawid Rempała pojawił się na torach żużlowych w 2018 roku. Jest synem Tomasza Rempały, byłego zawodnika. W tej rodzinie w ogóle żużel jest królem, bo przecież jeździli też wujkowie Dawida: Jacek, Marcin i Grzegorz. Tragicznie zginął kuzyn, Krystian (syn Jacka). Mimo tego traumatycznego przeżycia, Tomasz Rempała nie zabronił synowi realizować marzeń i zgodził się na żużlową karierę. - Sam nie wiem, czy się z tego cieszę - mówił o tym w rozmowie z portalem PoBandzie kilka lat temu. Dawid chciał zostać żużlowcem, więc ojciec nie protestował. Początkowo chłopak nie zdradzał zbytnio potencjału do tej dyscypliny, ale mniej więcej w okolicach 2021 roku zaczęło się o nim robić głośniej. Poczynił spore postępy, zaczął punktować nawet na seniorach. Jak sam mówił, miał wówczas propozycje ze wszystkich trzech klas rozgrywkowych w Polsce. Ostatecznie trafił do Falubazu, ale z pewnością klub z Zielonej Góry zadowolony z jego jazdy nie był. Jeszcze gorzej było w tym niedawno zakończonym sezonie. Pojawiły się pytania o jego dalszą karierę. Podpisał kontrakt z mistrzem Polski, ale o PGE Ekstralidze może zapomnieć Dawid Rempała za kilka miesięcy będzie już seniorem, stąd pytania o przyszłość w tym przypadku były jak najbardziej uzasadnione. Przez pewien czas mogło się wydawać, że zawodnik ten da sobie spokój z żużlem, bo nie było słychać żadnych doniesień na temat ewentualnego nowego pracodawcy. Kilka dni temu poinformowano, że podpisał kontrakt warszawski z Platinum Motorem Lublin, czyli najlepszą aktualnie drużyną w naszym kraju. Jest to umowa bez żadnych gwarancji: finansowych ani startowych. Oczywiście nie ma praktycznie szans, by Rempała pojechał w jakimś meczu PGE Ekstraligi, chyba że przydarzy się niebywała plaga kontuzji w zespole. Ale w takim przypadku i tak zapewne działacze w pierwszej kolejności ratowaliby się wypożyczeniami. Rempała będzie startował w Ekstralidze U24 i może poszuka sobie klubu na najniższym szczeblu. Póki co jednak jest na sporym zakręcie, bo zawalił niezwykle istotny rok w żużlowej karierze.