Kibice InvestHousePlus PSŻ-u chwalili działaczy klubu, iż wyrwali Australijczyka na rozgrywki drugoligowe. Później okazało się jednak, że Poznań kosztem drużyny z Landshut pozostanie w pierwszej lidze i 30-latek będzie musiał startować w tych rozgrywkach. Tu był gwiazdą Ryan Douglas to gwiazda w angielskiej lidze. Tam reprezentował chociażby barwy klubów z Leicester i Wolverhampton. Dotychczas w Polsce miał okazję startować tylko w Rawiczu, gdzie spędził trzy sezony. Na szerokie wody wypłynał w minionych zmaganiach, gdzie wykręcił średnią biegową 2,250. Był to dla niego najlepszy sezon w karierze. Na początku sierpnia stało sie jasne, że z pierwszej ligi spadnie drużyna z Poznania. Tym samym działacze klubu zaczęli budować skład na te rozgrywki. Ogromnym sukcesem było zatrzymanie Aleksandra Łoktajewa, a także zakontraktowanie Douglasa. Sęk w tym, iż w niedługim czasie okazało się, że niemiecki zespół z Landshut zostanie zdegradowany, a PSŻ zajmie ich miejsce. Może za to słono zapłacić Tym samym postanowiono pozostać przy obecnym schemacie. Prezesowi nie udały się negocjacje z Grzegorzem Walaskiem, więc wziął to, co zostało, czyli Szymona Szlauderbacha, Matiasa Nielsena i Mateusza Dula. Ponadto na ostatniej prostej do wzięcia był Michael Jepsen Jensen za bardzo niską cenę, z czego Poznań skorzystał. Duńczyk miał wziąć zaledwie 100 tysięcy złotych za podpis. Angaż Duńczyka pokrzyżował trochę plany Douglasa. Australijczyk teraz będzie musiał walczyć o skład chociażby z Nielsenem. Sam zainteresowany nie myślał nawet o startach w pierwszej lidze, lecz całe zamieszanie wymusiła sytuacja. Kibice liczą, że jednak będzie w stanie przebić się do składu i zaprezentować się z dobrej strony. To będzie dla niego ogromne wyzwanie i swego rodzaju chrzest. Z drugiej strony może tego bardzo pożałować i siedzieć większość sezonu na ławce rezerwowych.