Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zarabiał u nich miliony, a teraz ich pogrążył. Zrobił to bez żalu

W ZOOLeszcz GKM-ie po meczu z NovyHotel Falubazem była ulga, że udało się wygrać arcyważne spotkanie, ale w drużynie i całym klubie panowała też złość na zachowanie ultrasów oraz poczucie niedosytu z powodu utraty punktu bonusowego. Goście zabrali do Zielonej Góry bonus dzięki postawie Przemysława Pawlickiego, który jeszcze w 2022 roku jeździł za duże pieniądze w GKM-ie.

Przemysław Pawlicki grzeje motocykl
Przemysław Pawlicki grzeje motocykl/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Pawlicki w niedzielnym meczu wykorzystał znajomość grudziądzkiego toru, zdobywając dla beniaminka PGE Ekstraligi 12 punktów z bonusem w sześciu startach. W tym sezonie nie miał jeszcze tak dobrego występu. Pięcioletnia praca dla GKM-u i nauka toru nie poszła w las, starszy z braci zapamiętał, jak skutecznie tak jeździć.

Gramy Dalej. Klasyfikacja strzelców Euro 2024. Królują gole samobójcze. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV

PGE Ekstraliga. Falubaz Zielona Góra. Przemysław Pawlicki w końcu bohaterem

O Pawlickim powiedziano i napisano już sporo. W tym sezonie niekoniecznie dobrze, bo zdarzało się, że nie wytrzymywał ciśnienia lub po prostu punktował zbyt słabo. Przypominał wręcz siebie z najgorszych momentów w barwach GKM-u. Kto wie, czy mecz w Grudziądzu nie będzie jednak momentem zwrotnym.

- Miałem trochę informacji na temat tego toru, więc starałem się pomagać chłopakom na tyle, ile tylko się dało. Jeżdżąc w GKM-ie sam miałem inne silniki, a wiadomo, że nie zawsze tak samo się je ustawia. Tym bardziej że już dwa lata minęły od mojego ostatniego pobytu w Grudziądzu - powiedział żużlowiec na antenie Canal+.

Pawlicki następnie kontynuował swoją wypowiedź. - Widać, że jednak jeśli jest dobry silnik, to ustawienia sprzed lat również działają, tylko trzeba nad tym delikatnie popracować. Przyjeżdżając do Grudziądza, wiedziałem, że będzie ciężko, ale w trakcie zawodów nigdy nie myślisz o tym, żeby się poddać. Przy -10 wiedzieliśmy, że będziemy szarpać, ile tylko się da, żeby wywieźć, chociaż punkt bonusowy. Udało się go wyrwać, ale nie udało się wygrać meczu - dodał.

Żużel. Czy GKM Grudziądz pożałuje odejścia Pawlickiego?

Przeszłość niespełna 33-latka w Grudziądzu jest zarówno pozytywna, jak i negatywna. Przeplatał słabsze sezony średnimi, pojawiały się konflikty, choćby z Nickim Pedersenem czy też kontrowersyjne wykluczenia. Przez pięć sezonów (2018-2022) Pawlicki zapracował jednak sobie po pewnym czasie na miano kapitana drużyny. Jego akcje były też kluczowe dla historycznych zwycięstw - w 2019 roku w Toruniu i w domowym meczu z Włókniarzem w 2021 roku, który przypieczętował utrzymanie.

Po sezonie 2022 działacze mieli dość. Żużlowiec chciał pozostać w PGE Ekstralidze, rozmawiał o kontrakcie z Cellfast Wilkami, które szukały wzmocnień po awansie. Gdy rozmowy zakończyły się fiaskiem, wrócił do GKM-u, ale grudziądzcy działacze nie byli nim zainteresowani. Wzbraniał się od Metalkas 2. Ekstraligi, jednak tylko jazda tam mu pozostała. Był drugim z najskuteczniejszych zawodników ligi (po Wiktorze Przyjemskim) i z Falubazem wrócił do elity. Teraz robi wszystko, aby w niej się utrzymać.

Przemysław Pawlicki/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Jarosław Hampel i Przemysław Pawlicki/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Bracia Pawliccy rozmawiają na temat ustawień/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem