Zanim przejdziemy do wątku cyklu Grand Prix, cofnijmy się do piątkowego meczu Fogo Unii Leszno z Orlen Oil Motorem Lublin. Jack Holder był jednym z ojców zwycięstwa Motoru, dowożąc do mety 9 punktów z trzema bonusami. - To było dobre spotkanie w naszym i moim wykonaniu. Oczywiście chciałoby się jeszcze więcej, tak samo, jak chciałoby się jeździć na torze normalnym, a nie wcześniej przykrytym plandeką. Padało, więc zawody były rozgrywane szybko. Nie można było za dużo myśleć, bo deszcz mógł spaść w każdej chwili - podsumowuje spotkanie Jack Holder. - To zdecydowanie najszybciej rozegrane zawody, na jakich miałem okazję wystąpić w Polsce. Tak, jak wspomniałem, nie było zbyt dużo czasu, by myśleć. Wprowadzaliśmy tylko drobne korekty w sprzęcie, czyściłem brudny kevlar oraz gogle, a także tankowałem paliwo i trzeba było znów wyjeżdżać na tor. Wolałbym jednak, by zawody były rozgrywane normalnym tempem, bo w piątek w Lesznie nie było czasu, by cokolwiek zrobić oprócz drobnych zmian - mówi Holder o meczu, który trwał niespełna półtorej godziny. Czuje, że sięgnie po medal mistrzostw świata W najbliższą sobotę (1 czerwca) odbędzie się Grand Prix Czech w Pradze. Przed rokiem Holder zakończył zmagania w stolicy Czech na czwartym miejscu. - Lubię tor w Pradze i czuję się na nim dobrze. Pomimo, iż to duży obiekt, nie ma na nim zbyt dużo linii do wyprzedzania, więc trzeba dobrze wychodzić ze startu. Mógłbym go porównać z Landshut. Są podobne - mówi o czeskiej Markecie Jack Holder. M.in. Grand Prix Czech przyczyniło się do tego, że zawodnik spod szyldu głównego sponsora cyklu, Monster Energy był bliski sięgnięcia po medal mistrzostw świata. W tym roku Australijczyk ma chrapkę na medal. - Czuję, że w tym sezonie mogę sięgnąć po medal mistrzostw świata. Po to wykonywałem ciężką pracę, by znaleźć się w miejscu, w którym aktualnie jestem. Możemy gdybać co wydarzyłoby się w zeszłym sezonie, gdyby nie kontuzja, ale niestety nic się nie dzieje bez przyczyny. To po prostu żużel - wyznaje Jack Holder. Holder ma pomysł na pokonanie Zmarzlika. W Monster Energy marzą o kolejnym tytule Jack Holder ma pomysł na pokonanie Bartosza Zmarzlika, choć swoją wypowiedź spuentował śmiechem. Główny sponsor cyklu Grand Prix, Monster Energy marzy o kolejnym mistrzostwie świata dla swojego zawodnika. Wydaje się, że największym zagrożeniem dla naszego mistrza będzie w tym roku właśnie Jack Holder. Ostatni raz zawodnik Monstera sięgał po mistrzostwo świata w 2018 roku, a tej sztuki dokonał wówczas Tai Woffinden. Co należy zrobić, by pokonać Zmarzlika? - Wychodzić spod taśmy lepiej niż on. Bartek jeszcze w tym roku nie wygrał rundy Grand Prix, a mi się to udało, więc nie jest niepokonany. Warto też pamiętać, że nie bez powodu jest czterokrotnym mistrzem świata. Będę go gonić - zapowiedział Jack Holder.