- Nie. Nie obawiam się go. Szczerze mówiąc, to nawet nie patrzyłem w tabelę biegową i nie wiedziałem, że będę się z nim ścigał - wypalił Wiktor Lampart na konferencji przed meczem Motoru z GKM-em. Dlaczego odpowiedź Lamparta szokuje Odpowiedź Lamparta szokuje o tyle, że podobnie, jak Kacper Pludra jest juniorem, a to oznacza, że w piątek czeka ich regularne ściganie. Spotkają się już w 2. biegu. Lampart nie mógł o tym nie wiedzieć. Z jakichś względów wolał jednak palnąć oczywiste głupstwo. Trudno natomiast czepiać się pierwszej części wypowiedzi. Lampart jest pewny siebie, nie czuje strachu przed rywalami i trudno go za to ganić. Zresztą nie tylko Pludra nie stanowi dla niego problemu. To samo dotyczy innych zawodników ZOOleszcz GKM-u z 3-krotnym mistrzem świata Nickim Pedersenem na czele. - Nie ma w GKM-ie takiego zawodnika, którego bym się obawiał - przyznał Lampart, doceniając jednak klasę drużyny. - Mocni są. Poszły im te dwa pierwsze mecze. Gorzej z Lampartem, bo o ile w lidze mu idzie, to w finale Złotego Kasku, a to były jego ostatnie zawody, wypadł słabo. - Nie wiem, co poszło nie tak. Na pewno sprzęt nie był tak dopasowany, jakbym chciał. Silnik nie był odpowiedni. Trudno, tak czasami się zdarza - komentował Lampart swoją jazdę w ZK, wyrażając nadzieję, że w piątek w lidze pokaże się z lepszej strony.