Tegoroczna runda Grand Prix 2022 na PGE Narodowym zakończyła się finansową stratą. Problem wziął się, stąd, że impreza była dwukrotnie przekładana. Pierwotnie miała się odbyć w 2020 roku. Bilety sprzedawano już pod koniec 2019 roku. Finalnie okazało się, że tamte ceny nijak nie przystawały do kosztów, które przez 2 lata drastycznie wzrosły. PZM zdecydowany na zakup praw do Grand Prix 2023 Tuż po zakończeniu GP Warszawy 2022 prezes PZM Michał Sikora nie potrafił odpowiedzieć, czy za rok będzie kolejny turniej. Teraz już jednak wiemy, że związek jest zdecydowany na to, by go zrobić. Już prowadzone są negocjacje z Eurosport Events, promotorem cyklu, odnośnie kontraktu na sezon 2023. Cena nie powinna przekroczyć 2,5 miliona złotych. Związkowych działaczy trochę martwi to, że Eurosport Events w odróżnieniu od BSI (poprzedni promotor) nie chce uzależnić ceny od ilości widzów na trybunach, ale decyzja o zakupie praw do imprezy już zapadła. Ceny biletów pójdą w górę, impreza będzie kosztować 8 milionów Teraz w PZM zastanawiają się, co zrobić z cenami biletów. Na pewno zostaną one delikatnie podniesione. W tym roku można było kupić wejściówki nawet za 39 złotych. Nie wiadomo, czy uda się utrzymać ceny na tak niskim poziomie. Raczej nie. Jakiejś drastycznej podwyżki jednak nie będzie. Polskiemu związkowi zależy na jak najlepszej frekwencji. Dotychczasowe zawody oglądało średnio 50 tysięcy. W tym roku do kompletu zabrakło niewiele. Wyjaśnijmy, że PZM jest zdecydowany na GP Warszawy, bo to jest turniej, który stał się wizytówką cyklu i nakręca zainteresowanie żużlem w Polsce. Inna sprawa, że teraz związek czeka trudna walka o sponsorów. Koszty z pewnością sięgną 8 milionów złotych. 2,5 miliona złotych trzeba będzie zapłacić za licencję, ponad milion za ułożenie toru, kolejne 2 za wynajęcie obiektu. Do tego dochodzą koszty zabezpieczenia i organizacji imprezy. Dodajmy, że przyszłoroczna runda będzie szansą na przełamanie polskiej klątwy. Dotąd nasz zawodnik nie wygrał Grand Prix na PGE Narodowym. W tym roku wygrał Max Fricke. Najwyżej z Polaków był Bartosz Zmarzlik (piąte miejsce).