Maksym w trakcie wyścigu jest kopią ojca. Przypomina go sylwetką, przypominał go też na początku kariery w parku maszyn, kiedy Sławomir był dla niego wzorem. Używał prostych słów. Wszystko zmienił ich konflikt i zawieszenie (od tego czasu mówi prozą, używa trudnych, czasami niezrozumiałych słów). Podczas jednego ze spotkań w sezonie 2018 Sławomira zabrakło w teamie syna. Wydawało się, że to tylko krótki zgrzyt i panowie szybko się pogodzą. Gwiazdor przelicytował. To go uratowało. "Jeszcze kilku zostało" Nic z tych rzeczy. Z biegiem czasu ich relacje jeszcze bardziej się pogorszyły. Były złe do tego stopnia, że przed rokiem rozmawiali ze sobą... na oczach całej żużlowej Polski (Sławomir udzielił wywiadu, a Maksym odpowiedział w poście na Instagramie). Dotyczyło to powrotu młodego Drabika do Włókniarza oraz ich spraw rodzinnych. Podczas rozmów miał postawić warunek - przyjdę, jeśli z klubu odejdzie ojciec. Sławomir Drabik wszystko powiedział Legendarny zawodnik Włókniarza pracował w klubie przez cztery lata jako trener młodzieży. Najpierw pomagał Bartoszowi Świącikowi, później wielkie postępy przy nim zrobił Mateusz Świdnicki. W wywiadzie z Dariuszem Ostafińskim powiedział, jakie były kulisy rozstania z klubem. - Słyszałem, że Maksym przyszedł z mamą do klubu i taki warunek postawił - zdradził nam Drabik senior, dodając, że zarabiał tylko 40 tysięcy złotych za sezon. Tej stawki nie wypada nawet porównywać z zarobkami Maksyma. Według naszych informacji, zawodnik za sam podpis otrzymał około 750 tysięcy. Do tego dochodzi stawka za każdy zdobyty punkt w wysokości 7 tysięcy. Drabik ma dobry rok, zdobył już 137 punktów i 10 bonusów, więc teraz ma zagwarantowane 1,8 miliona złotych. Przed nim jeszcze cztery spotkania, spokojnie powinien przekroczyć dwa miliony. Przepaść. Dla nich sezon już się skończył. Szokująca reakcja kibiców Włókniarz dementował słowa legendy Zapytaliśmy w klubie, czy to prawda, że legenda została zwolniona, bo taki kaprys miał Maksym. Usłyszeliśmy, że nie. Częstochowscy kibice źle przyjęli informację o rozstaniu ze Sławomirem. Mimo to jego syn został przyjęty jak swój człowiek. W końcu to częstochowianin z krwi i kości. Życie napisało jednak taki scenariusz, że pierwszy raz w macierzystym klubie wystąpił w wieku 25 lat. Kiedy przyszedł czas na licencję, Włókniarz zbankrutował. Musiał obrać inną drogę. Był pierwszoligowy Orzeł, ale skrzydła rozwinął w Sparcie Wrocław, gdzie jeździł w latach 2015-2020. 2021 rok to zawieszenie, a 2022 spędził w Motorze Lublin, czyli w drużynie, przeciwko której zmierzy się w półfinale PGE Ekstraligi. Minie jeszcze trochę czasu aż Drabik junior wyrówna sukcesy ojca we Włókniarzu (jeśli w ogóle kiedykolwiek to zrobi). Zdobył on przecież wszystkie trzy medale DMP. Przez całą karierę wywalczył wiele innych medali - zarówno drużynowo, jak i indywidualnie. Do dziś jest ulubieńcem częstochowskich trybun.