12-krotny mistrz Polski, drużyna ROW-u Rybnik, z kolejnym znaczącym wzmocnieniem. Po ogłoszeniu kontraktów Brady’ego Kurtza Rohana Tungate’a i Jakuba Jamroga przyszła kolej na Noricka Bloedorna. 19-latek wybrał gorszą walutę, ale nie będzie żałował tej decyzji Można by zażartować, że 19-latek z Niemiec zamienił wypłatę w euro na złotówki. Nasza waluta jest słabsza, ale Bloedorn z pewnością nie będzie żałował tej decyzji. Zmiana klubu jest dla niego szansą na rozwój. Żużlowiec przed dwa sezony startów w 1 Lidze pokazał, że ma ogromne możliwości. Jego klub, MF Trans Landshut Devils, nie zdecydował się jednak na jazdę na zapleczu PGE Ekstraligi po tym, jak ogłoszono, że wszyscy pierwszoligowcy muszą założyć spółki z siedzibą w Polsce. Menadżer odebrał kilka nieprzyjemnych telefonów Gdy tylko Landshut ogłosiło, że schodzi do 2 Ligi Bloedorn został obsypany ofertami. Interesował się nim każdy klub 1 Ligi bez wyjątku. ROW był najbardziej konkretny. Poza tym była to najbardziej wygodna opcja dla samego żużlowca i jego menadżera. Ten mieszka na Górnym Śląsku, u niego żużlowiec będzie miał teraz bazę. Przypomnijmy, że wstępna umową pomiędzy ROW-em i Bloedornem została podpisana na początku września. Gdy sprawa wyszła na jaw, menadżer zawodnika miał kilka niezbyt przyjemnych telefonów. - Teraz dla jednych jestem przyjacielem, a dla innych wrogiem. Niektórzy mi podziękowali za rozmowy, wykazując zrozumienie. Inni są źli i dają to odczuć. Nie ma jednak żadnego powodu do złości, bo ja nie robiłem licytacji. Oferowane stawki były podobne - mówił nam wtedy Mońka. Jeśli jednak Bloedorn zrobi w Rybniku furorę, to wszyscy będą szczęśliwi. Menadżer, bo okaże się, że postawił na dobry klub. Zawodnik, bo potwierdzi, że drzemie w nim olbrzymi potencjał. Klub, bo jeśli Bloedorn odpali, to ROW może awansować do PGE Ekstraligi.