Po meczu z Cellfast Wilkami Krosno w Lesznie mogli zacierać ręce. Andrzej Lebiediew z Wilków zdobył w tym spotkaniu 13 punktów z bonusem i był najskuteczniejszy w swojej drużynie. Za rok Lebiediew ma zdobywać punkty dla Unii. Cena za Lebiediewa kusiła kluby Lebiediew z cennikiem na poziomie 750 tysięcy złotych za podpis i 7,5 tysiąca za punkt okazał się łakomym kąskiem dla ekstraligowych klubów szukających solidnego walczaka. Łotyszem interesował się ZOOleszcz GKM Grudziądz, For Nature Solutions Apator Toruń i Enea Falubaz Zielona Góra. Pierwszy z walki wypadł GKM, a kiedy wydawało się, że na placu boju został Apator z Falubazem, Unia wyszła z cienia i szybko załatwiła sprawę, bo mówi się, że Lebiediew w Lesznie to już przesądzona sprawa, że nic tego nie zmieni. Żużel nie takie wolty widział, ale jeśli nic się nie zmieni, to Unia się wzmocni, bo Lebiediew wskoczy w miejsce Chrisa Holdera. Australijczyk robił niecałe 6 punktów na mecz. Lebiediew w tym roku miał meczową średnią 8,5. Unia bierze Łotysza zamiast Australijczyków Wcześniej wydawało się, że miejsce Holdera zajmie Jaimon Lidsey, który kończy wiek U24. Unia długo się przy tym rozwiązaniu upierała, ale finalnie uznała, że wariant z Lebiediewem za bezpieczniejszy. Angaż Lebiediewa to spełnienie życzenia Janusza Kołodzieja. Lider zespołu naciskał na to, że Unia zrobiła jakieś sensowne wzmocnienie składu. W klubie uznano, że gwiazdy są za drogie, a nie ma gwarancji, że po angażu jednej z nich Unia znacząco wzmocni siłę rażenia. Lebiediew gwiazdą nie jest, ale Unia z nim będzie mocniejsza niż w tym roku.