Wybrzeże Gdańsk od wielu lat snuje marzenia o PGE Ekstralidze. Niestety, w ostatnich latach należały one do tych z gatunku "ściętej głowy". Zarząd co roku przeprowadzał obiecujące transfery, nadzieje kibiców rosły, ale klub zawsze odpadał z tej walki stosunkowo szybko. Sezon 2022 miał być inny - faworytami do awansu są Falubaz Zielona Góra i Polonia Bydgoszcz, gdańszczanie planowali spokojne utrzymanie. Zawieszenie Wiktora Kułakowa sprawiło jednak, iż zespół zupełnie się pogubił. Ponosił wysokie porażki na domowym torze. Pierwsze punkty do tabeli zebrali dopiero pod koniec maja pokonując na własnym torze ROW Rybnik. Przez moment kibice nie tyle obawiali się, co wręcz byli pewni spadku do drugiej ligi. Wybrzeże pnie się do góry! Wówczas nastąpił jednak przełom. Bardzo łatwo sprowadzić go tylko do wypożyczenia Timo Lahtiego z Orła Łódź, ale to nie jedyna przyczyna takiego stanu rzeczy. Świetnie zaczął spisywać się choćby Rasmus Jensen, o którym coraz częściej mówi się dziś jako o gotowym na PGE Ekstraligę. Jeśli dodamy do tego życiowe formy Adriana Gały i Wiktora Trofimowa oraz coraz lepiej jeżdżącego Jakuba Jamroga, to Wybrzeże wyrasta nam na jedną z najmocniejszych drużyn w lidze. W najbliższy weekend do Gdańska przyjeżdża lider tabeli - Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Goście będą murowanym faworytem spotkania nie tylko ze względu na swoją klasę, ale przede wszystkim problemy kadrowe gospodarzy. Wciąż nie wiadomo bowiem czy w tym meczu będą mogli wystąpić Jakub Jamróg i Adrian Gała. Jeśli jednak - co bardzo prawdopodobne - obu zespołom przyjdzie zmierzyć się ze sobą w fazie play-off, to bydgoszczanie mogą się ich obawiać. Na korzyść Wybrzeża działa reforma rozgrywek. Na stare 4-zespołowe play-offy nie mieliby w tym roku najmniejszych szans. Teraz mogą wejść do fazy pucharowej z szóstego miejsca, a i tak napędzić stracha wielu faworytom. Ani Polonia, ani Falubaz, ani tym bardziej Wilki Krosno nie mogą z marszu zakładać spacerku nad morzem. Czyżby wielkie sukcesy miały nadejść teraz, gdy nikt się ich spodziewa?