Nie tak dawno opinia publiczna emocjonowała się przypadkiem Pawła Trześniewskiego. 17-latek złożył wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. PZM wziął sprawę, choć nie było podstaw, by w ogóle się za to zabierać, bo ROW Rybnik nie miał ani złotówki długu do Trześniewskiego. Związkowi działacze chcieli być jednak mili, a poza tym nie chcieli słuchać zarzutów, że nie przejmują się losem zawodników. PZM ma już dość skarg zawodników na kluby Sprawa Trześniewskiego (finalnie zawodnik został w ROW-ie) nie była jedyna. Kontrakt z winy Unii Tarnów chciał rozwiązać Piotr Świercz. PZM miał też rozpatrywać sprawy trzech innych zawodników, których personaliów nie znamy. Każdy z tych przypadków miał być bliźniaczo podobny. Teraz polski związek rozpatrzył wszystkie skargi, ale więcej już tego nie zrobi. Chyba że taki zawodnik wpłaci kaucję. To oficjalna propozycja drobnej regulaminowej zmiany, o którą wnosi przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego Piotr Szymański. Ta zmiana nie jest bynajmniej podyktowana chęcią umycia rąk. W związku zwyczajnie zauważyli, że młodzi zawodnicy składali wnioski, nie mając ku temu żadnych podstaw. Tajemnicą poliszynela jest, że każdy z nich miał lepszą ofertę z innego klubu i chciał na tym skorzystać, rozwiązując bez konsekwencji ważny kontrakt, by móc zarabiać więcej u innego pracodawcy. Będzie taryfikator skarg Jeśli przejdą nowe regulacje, to od teraz każda skarga będzie kosztowała 5 tysięcy. Gdy będzie bezzasadna, to te pieniądze zawodnikowi przepadną. W innym razie PZM zwróci żużlowcowi kaucję. Biorąc pod uwagę to, co działo się w ostatnich tygodniach takie rozwiązanie, wydaje się jak najbardziej zasadne. Nikt nie odmawia zawodnikowi praw do dochodzenia swoich racji. Doszło jednak do tego, że młodzi żużlowcy chcieli rozwiązywać ważne kontrakty dla zysku i bez konieczności płacenia odstępnego klubom, które dotąd zajmowały się ich szkoleniem. Czytaj także: Zdobywali medale dla Rosji, teraz pojadą jako Polacy