- To nie byli ludzie. Patologia i tyle - irytuje się jeden z ostrowskich działaczy w rozmowie z nami, a prezes Arged Malesy wrzuca na Facebooka zdjęcie z lekko skwaszoną miną. - Możliwe, że kibice z Leszna stwierdzili, że piwo niedobre skoro jednym mnie trafili - pisze Waldemar Górski. Walkower dla Fogo Unii wisiał na włosku Transmitująca spotkanie telewizja Canal+ nie pokazała awantury z pseudokibicami. Kamera pojawiła się w sektorze gości dopiero wówczas, gdy był on już praktycznie pusty, bo policja opanowała sytuację, wyprowadzając prowodyrów zajścia i tych najbardziej agresywnych. A w pewnym momencie było naprawdę gorąco, bo prowokowani kibice z Ostrowa zaczęli odrzucać butelki, które leciały w ich stronę. Gdyby cała awantura potrwała jeszcze 10 minut, to sędzia, w myśl regulaminu, musiałby zakończyć przerwane spotkanie. A gdyby tak się stało, to konsekwencje poniósłby klub z Leszna. Mógłby nawet zostać ukarany walkowerem. A przecież Fogo Unia w tamtym momencie już wysoko prowadziła. Finalnie zgarnęła dwa duże punkty i bonusa wskakując na fotel wicelidera. To tylko pokazuje, jak wielką głupotą popisali się chuligani mieniący się kibicami Byków. Zadymą zajmie się PGE Ekstraliga Sprawą awantury w Ostrowie zajmie się teraz PGE Ekstraliga. Jej władze czekają na raporty osób funkcyjnych i materiały wideo. Dopiero na tej podstawie zostaną podjęte decyzje o ewentualnych karach. Tymczasem fani Arged Malesy pytają: gdzie była ochrona. Przypominają, że kiedy oni pojechali do Leszna, to nawet buty musieli zdejmować przy kontroli. W Ostrowie nie było restrykcji, a może należało je wprowadzić, zauważają fani. - Szkoda tylko dzieciaków, co dostały butelkami - pisze pani Paulina.