Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zadłużyli polski klub i proszą o pieniądze. Fani są bezlitośni

Ebut.pl Stal Gorzów ma około 4,5 miliona złotych długu do spłacenia, by uzyskać licencję na starty w PGE Ekstralidze w przyszłym sezonie. Pełnomocnik zarządu, Dariusz Wróbel do spółki z resztą włodarzy klubu robią, co mogą, by ratować Stal. Problem w tym, że ich pomysł w postaci zrzutki jest postrzegany jako "strzał w kolano". Widzą to nie tylko kibice innych ośrodków, ale też część kibiców Stali. - Zbiórka? Chyba każdy będzie wolał wesprzeć potrzebującą osobę - pisze jeden z kibiców. Są też fani, którym pomysł się podoba.

Kibice Stali Gorzów
Kibice Stali Gorzów/Tomasz Jocz/Flipper Jarosław Pabijan

Pomimo bardzo dużej, ostatniej transzy z PGE Ekstraligi (ponad 3,8 miliona złotych), konto Stali zasiliło tylko 2,2 miliona. Resztę potrącił sobie faktoring, bo taki dług w tej instytucji posiadała Stal Gorzów. Stali brakuje 4,5 miliona, by startować w PGE Ekstralidze w przyszłym roku. Łączny dług przekracza 12 milionów złotych, ale pierwszym celem jest uzbieranie 4,5 miliona, by w ogóle startować w przyszłym sezonie. Gorzowianie mają czas do 31 października.

Stefanos Tsitsipas - Botic Van de Zandschulp. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Kibice bezlitośni dla zbiórki na Stal Gorzów

Kibice spoza Gorzowa są bezlitośni dla pomysłu zbiórki Stal. Tak naprawdę fani zbierają pieniądze nie na klub, tylko na gwiazdorskie kontrakty zawodników, którzy pochłoną 75 proc. zadłużenia, głównie Vaculika i Thomsena. Można rzec, że biedni zbierają na bogatych.

- Jakim cudem prezes biegał za Miśkowiakiem, skoro wiedział, że Stal tonie?! - pyta jeden z wściekłych kibiców. - Wstydu nie macie, prosić kibiców... - napisał inny. - Już niżej upaść się nie da. Doić miasto i gorzowian przez tyle lat, a na koniec obwiniać wszystkich, tylko nie siebie - napisał jeszcze inny z fanów.

Są oczywiście też kibice, którzy zatwardziale bronią Stali. - Stal to my, wszyscy do dzieła! - napisał jeden z nich. - A ja na pewno wpłacę dla dobra klubu - wtórował mu inny z kibiców.

Zbiórkę znaleźć można na portalu zrzutka.pl.

Żużel. Stal Gorzów będzie miała jeszcze większy problem? Lekarz się zdenerwował

Obecne długi to bardzo duży problem, ale jeszcze większy może zacząć się już niedługo. Dariusz Wróbel na konferencji prasowej przyznał, że na żaden z długów nie ma nakazu zapłaty. Streszczając, zobowiązania są wymagalne, ale nie dochodzą ich jeszcze wierzyciele. Niedługo ta sytuacja może się zmienić, a wierzyciele mogą skierować sprawy do sądu.

- Niestety do zrzutki się nie dorzucę. A raczej wystawie wezwanie do zapłaty. Wystarczającym powodem radości klubu powinno być to, że chce się jeszcze troszkę współpracować - napisał Ireneusz Czerniec, lekarz Stali Gorzów, któremu klub zalega pieniądze.

Jeśli faktycznie wierzyciele Stali zaczną egzekwować pieniądze, niedługo stalowe długi jeszcze wzrosną.

W momencie publikacji artykułu Stal wsparło niecałe 1000 osób łączną kwotą 95 tysięcy złotych. Tyle udało się uzbierać w około 5 godzin zbiórki.

Kibice Stali Gorzów./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Jakub Miśkowiak z trenerem Stanisławem Chomskim./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Martin Vaculik, Anders Thomsen, Stal Gorzów/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem