Zbliżający się do 40-stki żużlowiec pokazał we Wrocławiu wszystko to, co ma najlepsze. Piękna sylwetka, idealnie dobierane ścieżki, umiejętność wyprzedzania na trasie. Zresztą jak sam powiedział, Stadion Olimpijski to jedna z jego ulubionych aren do ścigania na świecie. Rozpływali się nad nim nie tylko leszczyńscy, ale i wrocławscy kibice. Trudno się im dziwić, bo Kołodziej mający już na koncie ponad 20 lat jazdy na żużlu zyskał szacunek w całej Polsce. Nie dość że klasowy, to jeszcze bardzo kontaktowy i towarzyski zawodnik.W Lesznie jest prawdziwym skarbem. I w tym też Lesznie mają teraz pewien problem. Na podstawie dwóch meczów niewiele oczywiście można ocenić, ale istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że Unia będzie w dolnej części tabeli PGE Ekstraligi. Niektórzy mówią wprost, że wygląda najsłabiej. Na to mogłyby też wskazywać dotychczasowe wyniki: bardzo szczęśliwa wygrana nad beniaminkiem z Krosna (wyszarpana w ostatnim biegu, wcześniej był jeszcze defekt Lebiediewa) oraz wysoka porażka we Wrocławiu. Ten drugi mecz był niejako wkalkulowany, ale jednak wygląda źle. Co będzie, jeśli Unia spadnie? - Gdyby doszło do sytuacji, w której pożegnamy się z PGE Ekstraligą, uważam że Janusz będzie jednym z tych którzy byliby w stanie zostać. To człowiek, dla którego pieniądze nie są najważniejsze. Niejeden raz to udowadniał. Inna sprawa, że jeśli będzie jednak chciał odejść, ma do tego pełne prawo. To żużlowiec klasy światowej, a jego miejscem jest Ekstraliga - napisał jeden z kibiców. - Janusz jest dla nas kimś więcej niż tylko zawodnikiem, ale obawiam się że bez sensu są dla niego ewentualne starty w 1. Lidze. Przecież on tam nie będzie miał z kim jeździć - dodał inny. Podobnych wpisów było bardzo dużo. Przypomnijmy, że zdarzały się już sytuacje, w których będący gwiazdą zawodnik mimo spadku zostawał z drużyną w 1. Lidze. W 2007 roku z Ekstraligą pożegnała się po raz pierwszy w historii Polonia Bydgoszcz. Jej ówczesny lider, zakochany w mieście Andreas Jonsson, postanowił zostać. Tej decyzji nie powtórzył już jednak trzy lata później, kiedy to był jednym z głównych "autorów" spadku. Gdy z Ekstraligi w 2019 roku spadał Apator Toruń, także udało się zostawić w klubie czołowych, ekstraligowych żużlowców, którzy w 1. Lidze ostatecznie wcale nie mieli aż tak łatwo, choć zespół wygrał ją w cuglach.