Wyróżnienie było kolejnym już podczas tej zimy uhonorowaniem zeszłorocznego bogatego dorobku młodego torunianina. Żużlowiec nie kryje zadowolenia, ale przy okazji też podsumowuje występy, które są już za nim, wskazując zarówno chwile najszczęśliwsze, jak i te gorsze. "W minionym sezonie miałem wzloty i upadki. Po słabym początku, szczególnie w rozgrywkach ligowych, przyszły chwile glorii, kiedy wszyscy mogliśmy świętować największe sukcesy w mojej karierze - Indywidualne i Drużynowe Mistrzostwo Świata Juniorów, Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwo Polski" - mówi Ząbik na łamach swojego serwisu internetowego. Fantastyczny sezon zwłaszcza w drugiej jego części nie zakończył się jednak dobrze dla reprezentanta "Aniołów". Ostatni mecz, jakim było dla niego spotkanie w Lesznie z miejscową Unią to makabryczny upadek w IX gonitwie dnia. O tym wydarzeniu Indywidualny Mistrz Świata Juniorów stara się jednak nie myśleć. "Świetną passę przerwał fatalny wypadek w Lesznie, do którego nie chciałbym już jednak wracać" - podsumowuje Ząbik. Młody zawodnik skupia się na tegorocznych startach, w których głównym celem jest dla niego obrona tytułu mistrza świata. Zadanie nie będzie proste, ale z pewnością jest ono w zasięgu Ząbika. Wymaga dużej mobilizacji całej ekipy wspomagającej torunianina w czasie rozgrywek, a z tej jest on bardzo zadowolony. "Wszystkie wspaniałe chwile, sukcesy nie byłyby możliwe, gdyby nie pomoc wielu ludzi - przede wszystkim sponsorów, na których mogłem liczyć w każdej sytuacji, mojego teamu, który przez cały czas wierzył we mnie i robił wszystko, bym skupił się tylko na jeździe, pana psychologa Marka Graczyka, który w minionym roku bardzo mi pomógł i przede wszystkim Briana Kargera i Ryszarda Małeckiego, którzy wykonali kawał świetnej roboty przygotowując mi sprzęt" - chwali współtwórców sukcesów Ząbik na łamach swojego serwisu internetowego. Czy i w tym roku wszystko w ekipie Ząbika zagra tak, jak należy i przełoży się na równie wspaniałe wyniki, co w 2006 roku? Konrad Chudziński