W czasie czwartkowego treningu we włoskim Lonigo Indywidualny Mistrz Świata Juniorów upadł, doznając pęknięcia obojczyka. Ząbki bardzo intensywnie trenował w trakcie zgrupowania we Włoszech. Na torze pojawiał się bardzo często, uzyskując znakomite czasy. To motywowało go do pracy. Feralny upadek nastąpił w czasie ostatniej sesji na torze. "Silniki chodziły znakomicie, jeździło mi się fantastycznie. Może przesadziłem trochę z natężeniem, bo rzeczywiście niemal co chwilę pojawiałem się na torze" - mówi Ząbik na łamach swojego serwisu internetowego. W trakcie ostatniego wyjazdu na wirażu żużlowiec z Torunia wpadł w dziurę i upadł na tor. W szpitalu prześwietlenie wykazało pęknięcie. Oznacza to przerwą w treningach, jednak nie tak długą, jaka nastąpiłaby w przypadku złamania. W związku z tym Indywidualny Mistrz Świata Juniorów nie załamuje się. "Nie będę ryzykował. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem z pewnością będę gotowy na pierwsze mecze sparingowe. Czuję głód jazdy, sprawia mi ona wielką przyjemność, ale wiem, że nie mogę przesadzić. Jeden głupi błąd może mieć poważne konsekwencje i zaprzepaścić wszystko. Traktuję to jako nauczkę" - informuje zawodnik. Leczenie odbywać się będzie w Anglii. Ząbik liczy na to, że po czterech dniach wróci do Polski i po krótkiej rehabilitacji znów wsiądzie na motocykl. Konrad Chudziński