Mateusz Wróblewski, INTERIA: Zawsze dobrze zakończyć sezon na podium. Jak podsumuje pan ostatnią rundę Grand Prix w Toruniu? Leon Madsen, Dania: - To prawda. Jestem szczęśliwy po ostatniej rundzie. Tak, jak wspominałem przed Grand Prix Danii w Vojens, by być w czołowej szóstce potrzebowałem dwóch doskonałych rund. To mi się udało. Ostatecznie zakończyłem cykl na piątej pozycji i nie muszę czekać na przychylność promotora i dziką kartę. To świetne uczucie. Madsen chce rzucić wyzwanie Zmarzlikowi Czy wspomnianą piątą pozycję traktuje pan jako sukces, czy można to miejsce rozpatrywać kategorii porażki? - Piąte miejsce na koniec cyklu to dobra pozycja, jeśli spojrzymy na to, z jakimi problemami sprzętowymi przez cały rok się zmagałem. To był naprawdę trudny rok dla mnie. Ciężko pracowałem żeby odnaleźć jakąkolwiek prędkość. Na szczęście dobrze zakończyłem rok i mam nadzieję, że na dobre wejście w przyszły sezon. Mam także nadzieję rzucić wyzwanie i powalczyć w czubie klasyfikacji Grand Prix o mistrzostwo. Czy dużo się pomylę, jeśli powiem, że miał pan prędkość w SEC-u i Ekstralidze, a brakowało jej tylko w cyklu Grand Prix? - Jest trochę racji w tym, że miałem prędkość w Ekstralidze i SEC-u, a w Grand Prix nie do końca. Choć w Ekstralidze także musiałem mocno walczyć o punkty. Tory w Ekstralidze i Grand Prix są inne. W GP na nawierzchnię leje się więcej wody, tory są twardsze, a na takich właśnie miałem kłopoty. Z tego mogła się wziąć różnica, która powodowała, że w Ekstralidze wydawałem się szybszy. W naszym wywiadzie przed Grand Prix w Vojens wspominał pan, że problematyczne są dla pana twarde nawierzchnie. Możemy powiedzieć, że ten problem został rozwiązany? - Rozwiązałem problem, który miałem na twardych torach. Jestem na nich teraz dużo lepszy. W Vojens było bardzo twardo, w Toruniu także. Gdy przyjeżdżam do Torunia na Ekstraligę mogę powiedzieć, że tor jest robiony przyczepniejszy, szybszy o 1 czy 2 sekundy na wyścig. W GP jest dużo bardziej twardo, a jak widać, teraz mi na takich torach idzie. Mam nadzieję to utrzymać na kolejny rok. Nie wróci do Graversena. Chce pracować z Kargerem Podczas naszej ostatniej rozmowy powiedział pan, że współpraca z Brianem Kargerem będzie kontynuowana. Podtrzymuje pan to stanowisko? Jakie ma pan plany na zimową przerwę? - Cholernie potrzebuję długiej, zimowej przerwy. Mam zamiar się maksymalnie zrelaksować, bo tak, jak mówiłem - to był bardzo trudny sezon dla mnie. Jeden z najtrudniejszych w ostatnim czasie. Potrzebuję przerwy. Często jestem poza domem, więc na pewno spędzę trochę czasu z dziećmi. Następnie rozpocznę przygotowania do kolejnego sezonu. Wciąż wierzę, że jednego dnia zostanę mistrzem świata.