Marek Cieślak miał być nie tylko ambasadorem, ale i menedżerem drugoligowej Unii Tarnów. Grupa Azoty doskonale pamięta, jak Cieślak zdobywał z drużyną medale w PGE Ekstralidze. Największym sukcesem było zdobycie tytułu mistrza Polski w sezonie 2012. Dla Marka Cieślaka szykowali kontrakt na ćwierć miliona Grupa Azoty dla menedżera Cieślaka miała szykować kontrakt na ćwierć miliona rocznie. Ten jednak nie był zainteresowany taką ofertą, bo wcześniej podpisał umowę z telewizją Canal Plus, gdzie w tym roku ma być ekspertem. Nie wiemy, ile dokładnie Cieślak zarobi na komentowaniu spotkań. Jeśli jednak przyjąć, że prawdą jest, iż rok temu zarabiał 15 tysięcy złotych miesięcznie w ROW-ie Rybnik, to tak teraz w ciemno można założyć, że będzie miał identyczne pieniądze z łączenia roli ambasadora i eksperta. Ćwierć miliona z tego nie wyjdzie, ale były selekcjoner kadry będzie miał święty spokój. Nie będzie musiał przeżywać stresów związanych z prowadzeniem drużyny. Już tylko eWinner Apator Toruń może popsuć plany Dla Grupy Azoty, przyciągnięcie Cieślaka w roli ambasadora, to jest świetny biznes. Kiedy poprzednio strony ze sobą współpracowały, to trener był znakomitym słupem reklamowym. Koncern energetyczny monitorował obecność szkoleniowca w mediach. On sam sporządzał dla GA raporty. Finalnie, na koniec miesiąca, wychodziło, że ta umowa się zwraca. Cieślak, to z pewnością nie jest ta sama siła rażenia, co reklama przez polskich skoczków, ale jest to na pewno ciekawe uzupełnienie oferty. Oby tylko wszystko zostało szczęśliwie sfinalizowane, bo wciąż jest wolne miejsce menedżera w eWinner Apatorze Toruń. Tam zbudowano dream-team i nie jest wykluczone, że gdyby Cieślak dostał ofertę, to by się na nią skusił. On już nie musi niczego udowadniać, ale kolejne złoto w CV wyglądałoby bardzo dobrze.