Przegląd Sportowy napisał ostatnio, że w 2. Lidze 2022 zobaczymy jednak siedem, a nie osiem zespołów. Wszystko przez katastrofalny, zakrawający na kpinę skład Wolfe Wittstock, niedający żadnych szans nawet na pojedynczy, sportowo zdobyty punkt. Ponoć rywale niemieckiej drużyny nie chcą generować bezsensownych kosztów związanych z meczami przeciwko Wolfe. Istnieje prawdopodobieństwo, że ekipy z Wittstocka nie zobaczymy w lidze, ale póki co nie jest to pewne. Plotki o rzekomo podjętej już w tej sprawie decyzji dementowała ostatnio GKSŻ. Na pewno jednak pojedzie Polonia Piła, której sytuacja w ciągu kilku ostatnich miesięcy zmieniła się diametralnie. Powracająca do ligi zasłużona drużyna z Wielkopolski zdołała zmontować całkiem niezły skład, z Tomasem Jonassonem, Marcinem Jędrzejewskim czy Arturem Mroczką. Faworytem ligi nie będą, ale z pewnością u siebie mogą zagrozić każdemu. Rozgrywki zatem pojadą w składzie minimum siedmiozespołowym, a proces licencyjny wykaże, czy jest szansa, że zobaczymy komplet ośmiu drużyn. Za rok w 2. Lidze będzie jeszcze więcej? Jeśli założymy, że nikomu z obecnych uczestników rozgrywek na najniższym szczeblu nie przytrafią się problemy sportowo-organizacyjne i każdy będzie chciał przystąpić za rok do rywalizacji, to wobec dość prawdopodobnego powrotu Wandy Kraków, może się zdarzyć sytuacja bez precedensu. Oto w wiecznie kadłubowej, zdekompletowanej 2. Lidze Żużlowej będzie więcej drużyn niż zakładałaby to standardowa ilość ośmiu miejsc. Być może jednak będzie tak, że wówczas nikt już nad Wolfe się nie zlituje i po prostu w lidze nie pojadą. Pamiętajmy, że cały czas trwa walka o powrót żużla także do Świętochłowic. Tam sprawa jest bardziej skomplikowana, bo póki co klub ma tylko pojedynczych zawodników wypożyczanych do innych ośrodków. W Świętochłowicach stadion wygląda źle i nie odbywają się tam żużlowe treningi. Dużo w kwestii jego remontu może dać dotacja z Budżetu Obywatelskiego. Na szczęście dla kibiców żużla, projekt stadionu wygrał dwa miesiące temu głosowanie w tej sprawie.