Szostak stracił początek rozgrywek przez kontuzję (złamanie wyrostków kręgosłupa L2 i L4), której nabawił się podczas meczu w Gdańsku. - To był trudny moment, początek sezonu miałem z głowy. Łapię troszkę tych urazów, praktycznie co roku pauzuję. Mam nadzieję, że dojadę ten sezon do końca z fajnym wynikiem - mówi nam podstawowy junior Arged Malesy. Szostak opowiada o wypadku i leczeniu Tor w Gdańsku na inaugurację rozgrywek sprawiał trudności zawodnikom, jednak uraz Szostaka nie miał z tym nic wspólnego. - Nie było też mojej winy. Drugi łuk akurat był bezpieczny. Jechałem bardzo dobrze, odważnie. Po prostu trochę chamsko pojechał Mads Hansen. Powiózł mnie pod sam płot i nie mogłem nic zrobić - opowiada zawodnik. - Motocykl sam obrócił mnie przez taką jazdę przeciwnika. W tym miejscu nie było problemów, natomiast na pierwszym łuku tor nie był taki "ligowy", był niezbyt regulaminowy. Można zobaczyć, jak wyglądał na meczu Wybrzeża z Falubazem, a jak z nami. Była różnica - dodaje. Arged Malesa za chwilę będzie jeszcze mocniejsza Hansen został wykluczony przez sędziego. Nie przeprosił Szostaka, ponieważ zawodnika z Ostrowa od razu przewieziono do szpitala. - Później w ogóle się z nim nie widziałem - zaznacza nasz rozmówca. Lada moment 20-latek powinien wrócić do składu Arged Malesy. - Czuję się już dobrze. Ból jeszcze odczuwam, ale mogę chociaż na co dzień normalnie funkcjonować, czyli jest w porządku. Najgorsze były pierwsze dwa tygodnie. Wcale nie wychodziłem z domu, cały czas leżałem w łóżku i brałem tabletki przeciwbólowe. W środę trochę potrenowałem. Powoli będę wracał do jazdy - wyznaje żużlowiec. Zmiany u Szostaka Młodzieżowiec od tego sezonu jest na kontrakcie zawodowym. Korzysta z silników od Flemminga Graversena. - Mam bardzo dobry sprzęt, ale nie ma co mówić, tylko jeździć i się rozwijać. Kontrakt zawodowy wiele zmienia. Trzeba mieć swojego busa, mechanika, sprzęt czy firmę. Wszystko muszę robić sam. Mam nawet warsztat, nie jestem już z pozostałymi chłopakami. Cieszę się, że spróbowałem. Zobaczymy, jak będzie - podkreśla Szostak. Młody zawodnik Arged Malesy zdecydował się na taki ruch po słabszym sezonie w PGE Ekstralidze. - To był rok nauki. Każdy oczywiście oczekiwał ode mnie ciut więcej, jednak wynik był strasznie słaby. Miałem też pauzę z powodu kontuzji. W życiu sportowca raz jest lepiej, raz gorzej. Wszyscy pracujemy tak, żeby było dobrze, ale niestety nie zawsze tak się udaje - kontynuuje. - Po tym sezonie za wcześnie będzie oceniać, czy przejście na kontrakt zawodowy było dobrą decyzją. Moim zdaniem 2-3 lata to najlepszy wykładnik. Czasami zawodnik ma przerwę w jeździe, tak jak ja teraz. Wtedy się nie jeździ, nie zarabia i nie rozwija - podsumowuje Szostak.