Tak Stal Gorzów pożegnała Zmarzlika Bartosz Zmarzlik chwilę przed rozpoczęciem finałowego meczu między Moje Bermudy Stalą Gorzów a Motorem Lublin znalazł się na murawie stadionu, gdzie na oczach szczelnie wypełnionego stadionu otrzymał oficjalne podziękowanie za lata spędzone w klubie i jego wkład w liczne sukcesy. - To nie pożegnanie, to podziękowanie - zagaił spiker zawodów. - Na chwilę musimy się rozstać. Czy na dłużej, czy na krócej, to czas pokaże. Nigdy o Was nie zapomnę. Może kiedyś będę mógł tutaj wrócić jeszcze mocniejszy. Do zobaczenia! - powiedział z kolei Zmarzlik. Całe wydarzenie szybko zostało skomentowane przez ekspertów podczas telewizyjnej transmisji. Marek Cieślak, były trener reprezentacji, pokusił się o dość ciekawe spostrzeżenie. - On tu wróci. Nie wykluczam, że prędzej, niż się wszystkim wydaje - rzucił rutynowany szkoleniowiec. Skąd takie a nie inne słowa? Być może opinia Cieślaka podyktowana jest tym, że w klubie doszło do zmiany władzy i nie ma już mierzącego się z prokuratorskimi zarzutami byłego prezesa Marka G. To z nim Zmarzlikowi miało nie być po drodze. Żużlowiec z Motorem miał dogadać się jednak już w zimie, dlatego nie było mowy o zmianie decyzji. Przypomnijmy, że to właśnie barwy drużyny z Lublina ma w przyszłym roku reprezentować aktualny jeszcze kapitan Stali.