- Dla mnie ten wybór jest absolutnym zaskoczeniem. Powiem jednak panu tak, że prezes Rusiecki ma szczęście. Może dopisze mu także w tym wypadku - komentuje dla nas Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno. Zasadniczo jest tak, że mało kto spodziewał się takiego ruchu ze strony działaczy. Wcześniej w przestrzeni medialnej pojawiały się różne nazwiska z Tomaszem Bajerskim na czele. Ostateczny wybór okazał się być zupełnie nieoczywisty, bo Rafał Okoniewski po zakończeniu kariery skupił się na indywidualnej pracy z zawodnikami i nie był trenerem. W ostatnim czasie pomagał m.in. Szymonowi Szlauderbachowi. Słynny klub może zapomnieć o PGE Ekstralidze? Rafał Okoniewski rzucony na głęboką wodę Rufin Sokołowski w rozmowie z Interią nie przekreśla szans Rafała Okoniewskiego, ale przyznaje, że czeka go olbrzymie wyzwanie w nowej roli.- Unię Leszno w aktualnej sytuacji kadrowo - finansowej nie stać na to, aby wziąć niedoświadczonego trenera, który w pierwszym roku swojej pracy będzie się uczył. Prawda jest taka, że atutem dobrego menedżera jest doświadczenie. Stawiam więc pytanie, czy taka osoba jak Rafał Okoniewski będzie w stanie kierować skutecznie drużyną ekstraligową? Moim zdaniem ktoś taki powinien w pierwszej kolejności być albo asystentem, albo prowadzić jakiś zespół w niższej lidze, gdzie jest mniejsza presja i można zbierać doświadczenie. Wyzwanie wydaje się tym trudniejsze, że Unię w sezonie 2024 czekać będzie najpewniej walka o utrzymanie. Leszczynianie wspólnie z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz i beniaminkiem Enea Falubazem Zielona Góra wydają się mieć najsłabsze kadrowo drużyny. W tej sytuacji presja może być wyjątkowo duża. - A ja dodam do tego, że dobry menedżer musi mieć autorytet wśród innych zawodników. Poza tym odpowiednio zarządzać kwestiami torowymi, co wcale oczywiste nie jest. Do tego dochodzi zmysł taktyczny i znajomość regulaminu na wylot. Czy te kryteria spełnia Rafał Okoniewski? Można mieć wątpliwości - kończy nasz rozmówca. Taka jest cena utrzymania w Ekstralidze. Klub dostał rachunek grozy