Patryk Dudek nigdy w karierze nie był tak skuteczny jak obecnie, choć wcześniej wydawało się, że nie zdoła już nawiązać do swojej najlepszej formy z okresu tuż po powrocie z zawieszenia. Były wicemistrz świata przewrócił swój warsztat do góry nogami. Efekt jest piorunujący. Rewolucja sprzętowa u Dudka, padł nieoczywisty wybór Dudek ostatnie 2 lata pracy z Dariuszem Sajdakiem poświęcił na poszukiwanie nowej recepty na sukces. Polak w tym czasie próbował wielu silników od kilku tunerów. Teraz głównie korzysta z jednostek Flemminga Graversena, lecz to nie wszystko. Nie byłoby tak wysokich i regularnych zdobyczy punktowych, gdyby nie pozostała współpraca z Ashley'em Holloway'em i Finn Rune Jensenem. 32-latek najczęściej rotuje między tymi trzema tunerami. Ciekawy przypadek jest taki, że świetne wyniki osiąga, dzięki silnikom od dwóch Duńczyków, którzy już dawno wypadli z obiegu. O Graversenie już pisaliśmy, ale jeszcze bardziej szokuje wybór Jensena. To zresztą nie jest jedyny klient, który w ostatnim czasie odżył na jego sprzęcie. Cierniak też postawił na Jensena Mateusz Cierniak pod koniec ubiegłego sezonu rzucił jednostki Ryszarda Kowalskiego w kąt. To wtedy postawił na Jensena i teraz widać tego efekty. Ktoś powie, że przecież Cierniak ma taką samą średnią, co w zeszłym roku. To wina jednak dwóch bardzo nieudanych meczów, w których zdobył łącznie 2 punkty. W pozostałych czterech punktował bardzo dobrze. Już teraz ma trzy dwucyfrowe zdobycze (łącznie z punktami bonusowymi). Tyle samo miał w całym poprzednim sezonie. Dla Jensena to duża szansa. Dwa lata temu w podobny sposób na szersze wody wypłynął Bert Van Essen. W pewnym momencie miał tylu chętnych zawodników, że musiał ograniczyć liczbę klientów. Hossa trwała krótko, bo później przyszły problemy rodzinne i kilku z nich zaczęło szukać innych rozwiązań. Duńczyk znów może zapukać do czołówki Rok temu podobnie zyskał Peter Johns, którego jednostki do tej pory spisują się rewelacyjnie. W tym wypadku również wystarczyło kilka dobrych występów kompletnie nieoczywistych żużlowców, żeby rozpoczął się szał na silniki Anglika. Teraz wystarczy, że Dudek z Cierniakiem utrzymają wysoką formę, kilku innych odżyje na Jensenie i z Duńczykiem może być podobna historia. Tym bardziej, że startuje na nim Jan Kvech, jeden z uczestników Grand Prix. Po jednym wystrzałowym turnieju telefon może rozgrzać się więc do czerwoności. Takie rozwiązania mogą być coraz częstsze. Żużlowcy widzą, że współpraca wyłącznie z jednym tunerem nie musi dawać najlepszych efektów. Silniki są coraz bardziej czułe i coraz więcej czynników wpływa na to, czy jesteś 30 metrów z przodu czy z tyłu. Powoli zmierzamy ku temu, że na każdy obiekt potrzebny będzie konkretny silnik, który będzie inny od reszty. Nie ma już przygotowywania jednostki na przykładowo twardy tor. Te czasy bezpowrotnie już minęły. Pewnym trendsetterem może być właśnie Dudek. Polak już w tym roku wyselekcjonował bardzo wiele konkretnego sprzętu, z którego korzysta na określonych torach. Właśnie to pozwala mu utrzymać taką regularność.