Andrzej Huszcza co prawda zakończył karierę w wieku 50 lat, ale dwa ostatnie sezony przejeździł już w 2. Lidze, reprezentując barwy PSŻ-u Poznań. Pierwszy z nich zakończył z kapitalną średnią, drugi miał już znacznie słabszy, do tego przyplątała mu się kontuzja i postanowił skończyć ze ściganiem. Jeszcze dwa lata wcześniej jeździł jednak w ekstralidze i choć szału nie robił (1,179), to do dziś nie ma kogoś, kto pobiłby jego osiągnięcie. Wydawało się, że blisko będzie Greg Hancock, ale ten z kolei ostatni rok w polskiej lidze (wówczas też był 48-latkiem) przejechał jako żużlowiec drugoligowej Stali Rzeszów. Potem zawiesił, a ostatecznie zakończył karierę. Holta ma obecnie 48 lat i absolutnie nie zamierza kończyć kariery. Chciał dalej jeździć w Rybniku, a w Rybniku nadal chcieli jego, z tym że za mniejsze pieniądze niż oczekiwał. Zawodnik nie chciał zejść z ceny, więc w klubie odpuścili. Holta zaś poszedł na kontrakt warszawski w Częstochowie i na wiosnę zapewne będzie polował na niepowodzenia rywali. We Włókniarzu niby nie biorą go pod uwagę przy doborze składu meczowego. W te słowa trudno jednak uwierzyć. Rune Holta może zostać rekordzistą PGE Ekstraligi Jeśli komuś z podstawowych żużlowców Włókniarza sezon nie będzie układał się pomyślnie, Holta zapewne wyrazi gotowość jazdy w PGE Ekstralidze. Choć 49. urodziny będzie miał pod koniec sezonu, to wiadomo, że liczy się rocznik. Tak wiekowego żużlowca na tym poziomie jeszcze nie było. W jego przypadku jednak wiek to tylko liczba. Sezon 2021 pokazał, że Holta absolutnie nie odstaje od młodszych kolegów, a wręcz przeciwnie - znaczną większość nadal sportowo przerasta o klasę. Szokujący jest fakt, że na upartego dla niektórych rywali mógłby być... dziadkiem. Rune nie jest zresztą skazany wyłącznie na Włókniarza. Zapewne u progu sezonu swoje problemy będą mieć w wielu klubach. Zaczną się poszukiwania zastępców, a z dostępnych na opcji, najlepsza to właśnie Holta. Nikt na wiek patrzeć nie będzie. Wielokrotnie Norwega z polskim paszportem już skreślano, a on tak czy inaczej potrafił w ekstralidze pokonywać najlepszych na świecie. Sam przecież do tych najlepszych jeszcze jakiś czas temu należał, wygrywając turnieje Grand Prix, a w końcowej klasyfikacji kończąc tuż za podium.