W 2021 i 2022 roku leszczynianie poszukiwali odpowiedniej pary młodzieżowców. Czasy Smektały i Kubery się skończyły i trzeba było znaleźć ich następców. Postanowili postawić na najmłodszych i niedoświadczonych. Teraz przed nimi ważny test. Od zawsze był numerem jeden. To ich oczko w głowie Przed sezonem 2022 wypożyczono Krzysztofa Sadurskiego i Kacpra Pludrę. Obie umowy były tak skonstruowane, że zawodnicy mogli później podpisać kontrakt z drużyną, do której byli wypożyczeni. W ten sposób Unia postawiła na nieopierzone perełki. Najbardziej mówiło się o Damianie Ratajczaku. Gdzieniegdzie przebąkiwało się jeszcze o Maksymie Borowiaku i Hubercie Jabłońskim. Ratajczak od zawsze był numerem jeden i po części to udowadnia. Wszyscy liczą jednak, że wicemistrz świata juniorów wejdzie w końcu na wyższy poziom, jeśli chodzi o starty w PGE Ekstralidze. Pomógłby wtedy klubowi z Leszna i nawiązał do najlepszych lat, gdzie o ich sile stanowili przede wszystkim zdolni juniorzy. Nikt na niego nie stawiał. Uciszy krytyków? Debiut Jabłońskiego podczas meczu w Częstochowie był fenomenalny i wielu widziało już w nim ogromny potencjał. Był to jednak pierwszy i ostatni taki występ. Później coś się zacięło. Niektórzy nawet sugerowali w ubiegłym roku, że zawodnik przytył. To miał być jeden z głównych powodów, dla których jeździł tak słabo. Do Ratajczaka dołączył wkrótce Antoni Mencel. Jest on w tym samym wieku co Damian, jednakże urodził się w październiku. To stanowi spory kłopot dla juniorów, którzy muszą czekać kolejny rok na swój debiut, bo w polskiej lidze mogą startować tylko zawodnicy, którzy ukończyli 16 lat. Mencel ma na swoim koncie kilka udanych spotkań. Nie jest to jednak taki poziom, jaki prezentuje Ratajczak, którego się krytykuje. Mimo wszystko nie mówiło się o nim za wiele. Cicho i w spokoju pracował, aby znaleźć się w pierwszym składzie. Choć teoretycznie znów ma walczyć z Borowiakiem i Jabłońskim o miejsce w składzie, to chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że to on tę rywalizację wygra. Widocznie sztab naprawdę widzi w nim dużo więcej. Krytyka za to spadła na Rafała Dobruckiego. Selekcjoner reprezentacji Polski powołał Mencela kilkanaście tygodni temu do kadry na rok 2024. Miała to być nagroda za zwycięstwo w cyklu Zaplecza Kadry Juniorów. Fani jednak wydali opinię. Ich zdaniem junior nie zasłużył na to. Teraz będzie miał okazję uciszyć wszystkich krytyków.