W obsadzie Grand Prix Challenge znajduje się łącznie trzech Biało-Czerwonych: Szymon Woźniak, Przemysław Pawlicki oraz Piotr Pawlicki. - Najbardziej zdrowy z tej trójki jest Przemek, a zdrowie to jeden z ważniejszych elementów do osiągnięcia sukcesu. Chciałbym, żeby chociaż jeden z Polaków awansował w sobotę do Grand Prix, a najlepiej by było, gdyby cała trójka zajęła miejsca na podium - powiedział nam Dankiewicz. Grand Prix Challenge. Kto jest zaliczany do grona faworytów? Również kilku zagranicznych zawodników pojedzie do Gislaved z zamiarem awansu do cyklu. - Stawka jest zacna. Wielu zawodników będzie chciało wywalczyć premiowane awansem trzy miejsca. Do grona faworytów zaliczałbym jeszcze Jasona Doyle'a, Martina Vaculika, ostatnio dobrze jedzie Andrzej Lebiediew, u siebie będzie Oliver Berntzon. W Gislaved oprócz Szweda startuje na co dzień jest Jan Kvech. Co najmniej pięciu lub nawet sześciu zawodników będzie walczyło o te trzy pozycje. Pamiętajmy też, że Grand Prix Challenge ma niepisaną zasadę, że zawsze ktoś sprawi niespodziankę. Ostatnio zrobił to Kim Nilsson - podkreślił nasz rozmówca. - Awans całej trójki Polaków? Nie jest to niewykonalne, jednak jest to bardzo trudne z powodu kontuzji. Piotr dopiero wrócił, a Szymon ostatnio bardzo groźnie upadł. Spodziewam się bardzo ciekawego turnieju. Ktoś może mieć dzień konia, np. Martin Smolinski lub Lebiediew. Łotysz ostatnio jest nieźle napompowany. To fajny i sympatyczny chłopak. Dałby bardzo dużo przyszłorocznemu cyklowi. Chętnie bym go tam widział, tak samo jak Przemka Pawlickiego - dodał. Grand Prix 2024 bez Janowskiego i Dudka? Za rok w Grand Prix ma pewno będzie Bartosz Zmarzlik. Szanse na utrzymanie w cyklu Macieja Janowskiego i Patryka Dudka są jednak już tylko matematyczne. Oni mogą liczyć na stałą "dziką kartę". W przypadku awansu Polaka w Gislaved może pojawić się kłopot. - Dla mnie byłoby to nienormalne. Wiem, że wynikami się nie bronią, ale to samo możemy powiedzieć o innych, którzy ewentualnie dostaliby dzikie karty lub o tych, którzy otrzymywali je w przeszłości. Jeśli w sobotę awansuje Polak, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby Maciej i Patryk zostali w cyklu - stwierdził Dankiewicz. Dankiewicz zaskoczony słowami Pawlickiego Piotr Pawlicki w rozmowie z Mateuszem Puką z WP zasygnalizował, że jeśli awansuje do cyklu, to może... zrezygnować występów w Grand Prix. Oczywiście, jeśli będzie miał taką możliwość. - Jestem zaskoczony. Dla mnie to asekuracyjne i troszkę dziwne. Być może jest to konsekwencja ostatniej kontuzji lub kilku słabszych występów na własnym torze. Uważam, że Piotr w tym roku ma ogromną szansę na awans i cykl na jego obecności tylko by skorzystał - zaznaczył ekspert. - Piotr musi mieć więcej wiary w siebie. Ja cały czas liczę na niego w walce mistrzostwach świata. Nie powinien się tak niefortunnie wypowiadać. Każdy sportowiec musi walczyć o jak najwyższe cele. Równie dobrze można zadać pytanie, po co był mu start w eliminacjach? Może tylko się przejęzyczył, na pewno marzy o awansie do Grand Prix. Jak awansuje, to na pewno nie powie, że nie chce jeździć wśród najlepszych - podsumował Dankiewicz. Wielkim nieobecnym GP Challenge będzie Jack Holder, który doznał kontuzji podczas finału Drużynowego Pucharu Świata we Wrocławiu. Lista startowa: 1. Frederik Jakobsen (Dania) 2. Jan Kvech (Czechy) 3. Dimitri Berge (Francja) 4. Szymon Woźniak (Polska) 5. Jacob Thorssell (Szwecja) 6. Michael Jepsen Jensen (Dania) 7. Nicolas Covatti (Włochy) 8. Przemysław Pawlicki (Polska) 9. Jack Holder (Australia) 10. Michele Paco Castagna (Włochy) 11. Martin Smolinski (Niemcy) 12. Martin Vaculik (Słowacja) 13. Jason Doyle (Australia) 14. Piotr Pawlicki (Polska) 15. Luke Becker (USA) 16. Andrzej Lebiediew (Łotwa) R1. Oliver Berntzon (Szwecja) R2. Philip Hellstroem Baengs (Szwecja)