Polonia odetchnęła z ulgą. Wiktor Przyjemski nie ma złamań po niedzielnym upadku w Rawiczu. 17-letni zawodnik widnieje nawet w składzie na dzisiejsze zawody DMPJ w Grudziądzu, ale na razie nie ma stuprocentowej gwarancji, że pojedzie. Zapewne jest jeszcze poobijany. Na pewno jednak wystąpi w weekendowych meczach Polonii, czyli piątkowym w Krośnie i niedzielnym u siebie z ROW-em. Brak tego żużlowca mógłby być bardzo widoczny, bo choć mówimy o chłopaku, który odjeżdża pierwszy pełny sezon ligowy w życiu, to już stanowi on o sile swojej drużyny. Nie ma kim go zastąpić. Mało tego - często to on zastępuje kolegów. Kosztowny rozwój juniora Umożliwienie zawodnikowi takiemu jak Przyjemski startów w 2. Lidze to teoretycznie same korzyści. On łapie doświadczenie, robi punkty, cieszy się jazdą i szlifuje umiejętności. Klub z kolei zyskuje dobrego żużlowca z wyższej klasy rozgrywkowej, który z miejsca staje się jednym z czołowych ogniw drużyny. Problem w tym, że występy w roli gościa mogą skończyć się upadkiem i w konsekwencji koniecznością pauzy także w meczach swojej podstawowej ekipy. Oprócz Przyjemskiego w roli gościa upadek zaliczył także Kajetan Kupiec i u niego już skończyło się kontuzją. Nie jest to żadna tragedia dla Włókniarza, ale będzie trzeba wstawiać pod ósemkę kogo innego. Wśród prezesów klubów zapanowała pewna obawa, bo dobre chęci mogą w niektórych przypadkach skończyć się dziurą w składzie. Gdy kwestia dotyczy juniora, który i tak zbyt wielu punktów nie zdobywa, to jeszcze pół biedy. Gorzej, gdy urazu nabawi się ktoś tak cenny, jak dla Polonii Przyjemski.