Jak informowała szwedzka agencja TT zawodnik był po kraksie przytomny, ale długo leżał na torze i został przewieziony do szpitala. Informacje przekazane przez lekarzy są jednak pomyślne - Miśkowiak nie ma urazów zagrażających życiu i być może jeszcze tej nocy opuści klinikę. - Wypadek wyglądał koszmarnie i dlatego mieliśmy złe przeczucia. Na szczęście okazało się, że doznał głównie stłuczeń, w tym urazów głowy - poinformował późnym wieczorem kierownik drużyny Vetlanda Mikael Karlsson, który był w stałym kontakcie z lekarzami opiekującymi się żużlowcem. Do wypadku doszło w drugim wyścigu meczu. Polak zderzył się z zawodnikiem rywali Joelem Klingiem.