Nawet pomimo uronienia sporej ilości łez Damian Ratajczak miał odwagę i chęć wyjścia do mediów i porozmawiania z nimi. Takiej postawy mógłby się od niego uczyć Nicki Pedersen, który nie był na tyle odważny, by wytłumaczyć się ze swojej postawy mediom, a za naszym pośrednictwem także i kibicom. Po meczu, w parku maszyn przez Damiana Ratajczaka przemawiała sportowa złość, a łzy były jej wyrazem. - Cała robota została wykonana przez kolegów z drużyny. Ja dorzuciłem tylko trzy punkty. To prawie tyle, co nic. Myślę, że moja dyspozycja to były i problemy sprzętowe i moje błędy. Jazda przez to wyglądała słabo - skomentował Damian Ratajczak. Dali pozytywnego kopa zespołowi Pomimo słabej końcówki w wykonaniu Damiana Ratajczaka, początek zawodów ułożył się po jego myśli. Ratajczak do spółki z Antonim Mencelem wygrali bieg młodzieżowy w stosunku 5:1. Atmosfera jak za mistrzowskich lat Podczas meczu z Zooleszcz GKM-em Grudziądz w Lesznie panowała atmosfera, jak za mistrzowskich lat. Jeszcze nigdy w nowożytnej historii mecz z grudziądzanami nie przyciągnął tylu kibiców na stadion. To pokazuje, jak ważne są mecze o stawkę, bowiem leszczynianie jechali praktycznie o utrzymanie w tym spotkaniu. - Nie pamiętam, kiedy Smoczyk był tak wypełniony, więc to też daje powody do uśmiechu - zakończył Damian Ratajczak. Kolejne święto żużla w Lesznie już za dwa tygodnie. Wówczas do Leszna zawita niepokonana Betard Sparta Wrocław.