Cellfast Wilki są na ostatnim miejscu w tabeli. Do bezpiecznej pozycji tracą 5 punktów. Teoretycznie mogą się jeszcze uratować, ale musieliby wygrać w Toruniu, a potem u siebie z Fogo Unią Leszno. To drugie zadanie nie przerasta ich możliwości, pierwsze graniczy z cudem. Wilki zaraz zlecą, więc pytamy, jak spisał się ich lider Doyle Fakt, że Wilki są o krok od spadku, każe postawić pytanie: jak sprawdził się Jason Doyle, czyli człowiek, który miał być liderem zespołu (miał go ciągnąć do wygranych, ratować z opresji, wygrywać ważne biegi). Wilki stoczyły o niego prawdziwą batalię. Wydały krocie, naraziły się działaczom Fogo Unii Leszno, gdzie wcześniej jeździł Doyle. Poszło o to, że wcześniej Australijczyk miał się zobowiązać, że zostanie w Lesznie, ale Wilki przebiły ofertę Unii. Najpierw popatrzymy na liczby. Średnia Doyle’a, to 1,969. Na jego liczniku są 122 punkty i 6 bonusów. 58 razy przyjeżdżał dotąd na punktowanej pozycji. 20 razy był pierwszy. Taki wynik sprawia, że Doyle jest zdecydowanie najlepiej punktującym zawodnikiem Cellfast Wilków w tym sezonie. Punktów zdobył dużo, ale czy był prawdziwym liderem? Czy najlepiej punktujący oznacza jednak lidera? Czy Doyle wywiązał się ze swoich obowiązków? Czy zrobił wszystko, co do niego należało? Czy klub może z pełną świadomością powiedzieć, że dobrze ulokował swoje pieniądze? Rozbierając liczby na czynniki pierwsze, dostajemy odpowiedź, która zawodnikowi się z pewnością nie spodoba. Doyle nie porywał zespołu do walki, nie zbierał drużyny wokół siebie w trudnych momentach, nie był opoką, rzadko można było na niego liczyć w trudnych momentach. Nawet w pierwszym meczu w Lesznie, gdzie wszyscy tak się nim zachwycali, zdobył 10 punktów i przywiózł dwie trójki, ale dwa razy przyjechał trzeci. Z tym miał problem, ale zainteresowanie jego osobą jest spore Dwucyfrówki były dla Doyle’a pewnym problemem. W pięciu meczach w ogóle nie sforsował bariery 10 punktów, a w ostatnim z Platinum Motorem Lublin nawet nie wygrał wyścigu. W ogóle 20 trójek w 65 biegach to raczej średni wynik. Tak samo, jak 12-13 punktów w tych najlepszych meczach. Eksperci, których pytaliśmy: mówią wprost, że prawdziwa gwiazda w takiej drużynie, jak Wilki, gdzie mocnych ogniw jest jak na lekarstwo, robiłaby minimum 15 punktów. Choć ocena Doyle’a jako lidera nie jest celująca, to w związku z posuchą na rynku zawodniczym może on liczyć na atrakcyjne oferty. Wilki spadną, a on może zacierać ręce z powodu spływających do niego ofert. Do niedawna nawet Unia brała jego powrót pod uwagę. I bez tego zostaje mu zainteresowanie Enea Falubazu Zielona Góra, For Nature Solutions Apatora Toruń i ZOOleszcz GKM-u Grudziądz.