To mogła być największa kompromitacja tego sezonu. Po sześciu biegach sobotniego meczu w Ostrowie Arged Malesa przegrywała 16:20 z H.Skrzydlewska Orłem Łódź, czyli najsłabszą drużyną ligi. Spadł jednak deszcz i sędzia przerwał spotkanie, a potem je odwołał. To uratowało karierę polskiego zawodnika, aż trudno w to uwierzyć Oskarżenia o sabotaż. Obnażyli słabości papierowego faworyta - Gospodarze robią wszystko, żeby ten tor popsuć do reszty - irytował się trener Orła Maciej Jąder, bo zanim odwołano mecz, odbyły się prace torowe. Zdaniem łodzian były one jednak ukierunkowane na to, żeby storpedować spotkanie. Ostrów oczywiście odpierał te zarzuty, ale jakby nie spojrzeć cała ta sytuacja obnaża wszystkie słabości Arged Malesy. A przecież Arged Malesa zbudowała drużynę, która miała jeden cel. Ze starego składu zatrzymano jedynie Tobiasza Musielaka. Dołożono mistrza świata Chrisa Holdera oraz Frederika Jakobsena, Gleba Czugunowa i Wiktora Jasińskiego. Każdy z wymienionych w sezonie 2023 jeździł w PGE Ekstralidze. Każdy też słono kosztował. Na kontrakty gwiazd wydali ponad 2 miliony złotych Z naszych informacji wynika, że Holder i Czugunow dostali kontrakty na poziomie pół miliona za podpis i 5 tysięcy za punkt. Jakobsen za podpis miał dostać tylko 100 tysięcy mniej, a za punkt 4 tysiące. Najtańszy był Jasiński z kontraktem na 250 tysięcy za podpis i 3 tysiące za punkt. Tu jednak były koszty dodatkowe, bo Arged Malesa wyłożyła 250 tysięcy złotych na transfer. Jeśli zsumujemy pieniądze wydane na podpisy dla nowych zawodników i do tego dołożymy około pół miliona na przedłużenie umowy Musielaka, to wyjdzie nam, że Arged Malesa wydała ponad 2 miliony na seniorski skład. Faworyt zawodzi, męczył się nawet z beniaminkiem W każdym razie zaraz po ogłoszeniu transferów eksperci okrzyknęli zespół z Ostrowa faworytem do wygrania ligi. Na razie jednak droga i złożona z gwiazd drużyna ewidentnie zawodzi. Wygrała co prawda wysoko ze słabym Energa Wybrzeżem Gdańsk (57:32), ale przegrała też dwa mecze wyjazdowe (38:51 z Abramczyk Polonią i 39:51 z INNPRO ROW-em) i wymęczyła u siebie wygraną z beniaminkiem Texom Stalą Rzeszów (47:43). Po przerwanych meczu z Łodzią trener Arged Malesy Mariusz Staszewski zdobył się na szczere wyznanie. - Dyspozycja naszej drużyny mnie martwi. Podczas tych sześciu objechanych biegów czułem ogromny niepokój, bo nie ma to znaczenia, czy te zawody zostały przerwane, czy nie, bo rywalizacja powinna się zakończyć po piętnastym biegu. Sytuacja naszej drużyny jest trudna - stwierdził na łamach oficjalnej strony Metalkas 2 Ekstraligi. Arged Malesa zajmuje czwarte miejsce w tabeli i traci 6 punktów do lidera. To jest zła informacja. Dobra jest taka, że to czwarte miejsce gwarantuje start w play-off, a dopiero tam dojdzie do finalnych rozstrzygnięć. Jeżdżący w kratkę zawodnicy wciąż mają czas, żeby ustabilizować formę. W obecnej nie mają co liczyć na zbyt wiele. ROW, Polonia, ale i też Cellfast Wilki Krosno na razie sprawiają lepsze wrażenie. Telefon rozgrzany do czerwoności. Niedawno Grand Prix, teraz desperacko szuka pracy