Junior Abramczyk Polonii Bydgoszcz jeszcze przez prawie 4 miesiące nie będzie mógł nawet oficjalnie kupić piwa, a już operuje się przy jego osobie takimi kwotami. To robi wrażenie, ale jest czymś zupełnie normalnym w przypadku żużlowców będących na określonym poziomie. Przyjemski ma potężny talent, ale też szczęście do ludzi wokół. W jego otoczeniu są niepazerni na pieniądze, spokojni i wyważeni ludzie. Efekty są takie, że Wiktor w wieku 17 lat był jednym z liderów Abramczyk Polonii Bydgoszcz i jednym z najlepszych żużlowców ligi. Zwróćmy jednak uwagę na to, jak wielką - mimo wszystko - rolę w tym wyniku, odegrały pieniądze. Od kilku lat w Przyjemskiego mocno inwestuje Abramczyk, który zauważył chłopaka już podczas startów na minitorze. Pierwsze lata dorosłej kariery zawodnika pokazały, że warto było mu pomagać. Poza tym generalnie młodzieżowiec ma mnóstwo darczyńców, dzięki którym stać go na wydanie miliona na sezon, czyli tyle ile często wydają seniorzy z absolutnej krajowej czołówki. Z takim komfortem nieporównywalnie łatwiej o dobre wyniki, gdy ma się tak wielki potencjał. Żużel to nie jest sport dla biednego dziecka Kiedyś chłopak bez większego wsparcia był w stanie w tej dyscyplinie się przebić. Czasem wystarczył jakiś klubowy motocykl i ktoś z naprawdę sporym talentem już to wykorzystał. Teraz jednak koszty wyposażenia w sprzęt są tak ogromne, że młody chłopak bez wsparcia sponsorów nie ma najmniejszych szans. Oczywiście u Przyjemskiego dochodzi też talent i wspomniane odpowiednie otoczenie, ale tak czy inaczej absolutnie kluczową kwestią są tu możliwości finansowe, jakie daje tak liczne grono sponsorów. Pozostaje pytanie, ilu z nich zostanie w przypadku ewentualnej konieczności odejścia z Bydgoszczy, jeśli Polonia nie zdoła awansować. Menedżer Wiktora zapowiedział już kilka miesięcy temu, że team może poczekać jeszcze tylko rok, bo sentyment sentymentem, ale czas leci. Tylko teoretycznie jest go dużo. Ale kolejny rok w 1. Lidze mógłby sportowo wyhamować Wiktora, o którego już teraz zabiegają największe kluby w Polsce. Sponsorzy z pewnością woleliby jednak, by perełka została na miejscu. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo