Orlen Oil Motor Lublin ma obecnie drugi budżet w PGE Ekstralidze. Nie zmieniła tego nawet decyzja Grupy Azoty, która wypowiedziała ważną umowę i z końcem czerwca jej logo powinno zniknąć ze strojów mistrza Polski. Poważne problemy polskiego klubu. Szok, telefony się urywają Tak wygląda sytuacja Zmarzlika Za rok Motor może jednak stracić kolejne spółki skarbu państwa, a przynajmniej musi się z tym liczyć. To na pewno wpłynie na wysokość budżetu, a zdecydowanie będzie rzutować na rozmowy kontraktowe na sezon 2025. Zwłaszcza że prezes Jakub Kępa dba o to, żeby kontrakty były realizowane bez poślizgów. O nic nie musi się martwić Bartosz Zmarzlik, który ma ważną umowę do końca października 2025. Natomiast wygasające kontrakty pozostałych są raczej zmartwieniem dla prezesa klubu. Coraz głośniej o tym, co oczywiste, czyli że gwiazdy przyjdą po podwyżki. Nie może być inaczej, gdy inne kluby zasypują ich ofertami. Oni mogą zapukać do gabinetu prezesa i poprosić o jedno W kolejce po podwyżkę mogą się ustawić Jack Holder, Fredrik Lindgren, Dominik Kubera i Mateusz Cierniak. Zwłaszcza dwaj pierwsi będą chcieli poprawić swoje warunki (teraz obaj mają po 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy złotych za punkt) w sytuacji, gdy inni o nich zabiegają. Mają więc argument, żeby się targować. Prezes Kępa już jest na te targi do pewnego stopnia przygotowany. Interia jako pierwsza donosiła o wizycie działacza u Jarosława Hampela. Szef Motoru, tak wynika z naszych informacji, dostał od zawodnika zapewnienie, że jeśli jego obecny klub spadnie z PGE Ekstraligi, to chętnie wróci do Lublina. W takiej sytuacji Motor mógłby odpuścić kogoś z duetu: Lindgren, Holder. Ten scenariusz jest jednak mocno wątpliwy, bo na razie Falubaz skutecznie broni się przed spadkiem. A jeśli się utrzyma i da Hampelowi podwyżkę, to on się na pewno nigdzie nie ruszy. Wariant B wydaje się ciekawą opcją Motor ma też jednak wariant B, który pozwoli mu zachować wszystkie gwiazdy. Wystarczy, że odpuści Wiktora Przyjemskiego, który przyszedł przed sezonem 2024 za 700 tysięcy za podpis i 8 tysięcy za punkt. Zaoszczędzona na tym kontrakcie kasa powinna wystarczyć na podniesienie gaży Lindgrena, Holdera, czy Kubery. Strata Przyjemskiego nie będzie tak dotkliwa, jak odejście jednej z seniorskich gwiazd. Jednak Motor ma Bartosza Bańbora, a i Bartosz Jaworski rozwija się prawidłowo. Jest więc dwójka juniorów, która jakoś pozwoli przeboleć stratę po "złotym dziecku" z Bydgoszczy. Sytuacja jest oczywiście dynamiczna. Najbliższe tygodnie powinny dać odpowiedź na pytanie, jak to wszystko się skończy. Może się przecież zdarzyć i tak, że Holder, Lindgren bądź Kubera dostaną na tyle świetne oferty, że Motor nie zdoła ich wyrównać bądź też nie będzie chciał tego robić. Nawet nie spojrzał na Zmarzlika. Teraz cierpi i tylko jedno mu w głowie