Stal Gorzów ruszyła w ostatnich dniach na zgrupowanie do fińskiego Lahti, gdzie drużyna wybrała nowego kapitana. Od jakiegoś czasu mówiło się, że wybór miał się dokonać między Martinem Vaculikiem a Szymonem Woźniakiem. To dlatego Stal postawiła na Vaculika Dziś wiemy, że opaskę kapitana po Bartoszu Zmarzliku przejmie Martin Vaculik. Słowak to aktualnie lider wicemistrzów Polski. Pod kątem klasy sportowej przewyższa Szymona Woźniaka, czy nawet Andersa Thomsena. Poza wszystkim to zawodnik klucz dla sukcesów Stali. Już teraz mówi się, że jest kuszony bajecznymi kontraktami przez inne kluby, dlatego powierzenie mu miana kapitana jest czymś, co jeszcze mocniej jednoczy go z gorzowską drużyną. Dlatego też Szymon Woźniak i spółka musieli obejść się ze smakiem. Swoją drogą drużyna na symbolicznej koszulce, którą przekazała Vaculikowi, wypisała wszystkie cechy, jakie powinien mieć dobry kapitan. Chodzi o koleżeńskość, znajomość polskiego języka, inteligencję, towarzyskość, ambicję, klasę sportową i chart ducha, który został określony angielskim słowem "animal". Najwyraźniej zdaniem zespołu te cechy posiada właśnie Vaculik. Trudna misja przed Vaculikiem Teraz przed Martinem wcale nie takie proste zadanie, bo wcześniejszy kapitan był legendą klubu i człowiekiem orkiestrą w parku maszyn. Bartosz Zmarzlik brał udział w każdej próbie toru, po której dzielił się z drużyną swoimi przemyśleniami na temat ustawień sprzętu. W przerwach meczów wszędzie było go pełno. Doradzał i był prawą ręka trenera Stanisława Chomskiego. Jak trzeba było, to pożyczał kolegom swoje motocykle. Vaculikowi ciężko więc będzie równać się do Zmarzlika, ale wystarczy, że utrzyma dotychczasowy poziom sportowy i przynajmniej trochę wejdzie w buty Vaculika. Wtedy ze swojej roli wywiąże się bez zarzutów. A najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby Stal spokojnie utrzymała się w lidze, a przy odrobinie szczęścia powalczyła o coś więcej w rundzie play-off. Zobacz również: Wydał wszystkie pieniądze, jakie ma. Plan jest prosty