Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki złożył bardzo ważną deklarację na antenie Radia Gorzów. - Na początku listopada przedstawimy radnym prowizorium budżetu i będziemy mogli dyskutować na ten temat. Chcielibyśmy, aby Grand Prix zostało w Gorzowie i będziemy o nie walczyć. Słyszałem takie pomysły, aby przenieść turniej do Gdańska, ale jest to impreza, która przynosi gorzowskim przedsiębiorcom, restauratorom czy hotelarzom ogromne zyski i ruch. Do tego promuje miasto. Będziemy robić wszystko, żeby turniej w Gorzowie został - przyznał polityk. Olsen już zdążył zmierzyć tor, ale Stal zawiesza rozmowy Klub w reakcji na te słowa zawiesił rozmowy dotyczące sprzedaży praw do przyszłorocznej rundy operatorowi gdańskiej Polsat Plus Areny. A były one bardzo zaawansowane. Już nawet Ole Olsen, budowniczy jednodniowych torów, przyjechał i wymierzył nieckę stadionu, by móc zaprojektować tor. Cała problem z Grand Prix w Gorzowie sprowadza się do kasy. W tym roku było tak, że miasto dołożyło do zakupu licencji 1,3 miliona złotych. Klub wyłożył resztę i zarobił na organizacji GP grosze pomimo znakomitej frekwencji. Grand Prix w Gorzowie tylko wtedy ma dla Stali jakiś sens Prezes Waldemar Sadowski jakiś czas temu powiedział na spotkaniu z radnymi, że z jego punktu widzenia organizacja GP ma sens, jeśli miasto pokryje całkowite koszty zakupu licencji. Tak zresztą wyglądała poprzednia umowa Gorzowa z promotorem. To samo rozwiązanie przez lata stosowano w Toruniu. Dzięki temu, że miasto wykładało kasę i przekazywało prawa klubowi, ten był w stanie zarobić około miliona złotych. Stal przy rosnących kosztach utrzymania drużyny (żądania zawodników z roku na rok rosną) musi celować w budżet na poziomie 20 milionów. W innym razie nie ma szans na nawiązanie walki o medale w PGE Ekstralidze. Trudno się dziwić prezesowi Sadowskiemu, że chciał sprzedać prawa do GP, a od miasta dostać dotację powiększoną o te 1,3 miliona złotych, które miasto miałoby dołożyć do zakupu licencji turnieju mistrzostw świata. Widać jednak, że prezydentowi mocno zależy na GP. Jeśli to, co powiedział na antenie radia, zostanie przekute na konkrety, to temat rundy w Gdańsku upadnie i na mapie GP 2024 będzie Gorzów.