Maciej Janowski to jeden z nielicznych zawodników ze światowego topu, który unika groźnych kontuzji. Potrafi przewidywać niebezpieczne sytuacje na torze i niejednokrotnie unikać upadków. Niestety, zdradliwy tor w Chorzowie podczas rundy SEC zaskoczył także jego. Ręka Janowskiego dostała się między błotnik, a koło jadącego przed nim Jacoba Thorssella. Polski drużynowy mistrz świata wylądował pod bandą. Żużel. Wstrząsające wyznanie Macieja Janowskiego - Jak jechałem w karetce do szpitala, to byłem przekonany, że to koniec sezonu i ręką jest złamana - zaczął swój wywód przed kamerami Canal+ Sport Maciej Janowski. - Ból był ogromny. Kiedy leżałem pod bandą, ręce miałem powyginane. Na początku myślałem, że lewa jest złamana i zastanawiałem się czy prawa też. Zrobiło mi się słabo pod bandą, od razu dostałem leki przeciwbólowe i wenflon. Zakręciło mi się w głowie. Noszę były w tym momencie odpowiednie. Od razu sprawdziłem czy nogi są całe - kontynuował Maciej Janowski. Żużel. Maciej Janowski przeszedł szereg zabiegów rehabilitacyjnych Niemalże od razu po tym, jak wykazano brak złamań w kończynach Janowskiego, wzięto się do pracy. Czasu nie było dużo, bo 25 września w środę Sparta jechała półfinałowy mecz ze Stalą Gorzów. - Po zdjęciach okazało się, że nie jest źle, wróciło krążenie i zacząłem ruszać ręką. W poniedziałek adrenalina z kolei zeszła i mój organizm powiedział dość. Od rana miałem mnóstwo zabiegów, spędziłem 17 godzin na rehabilitacji i udało się wystąpić w meczu - skomentował Janowski. Żużel. Janowski nadal odczuwa ból, ręka jest poparzona Maciej Janowski wystąpił w środowym półfinale przeciwko Stali Gorzów i zdobył 10 punktów oraz jeden bonus. Przez całe zawody odczuwał ból. - Ręka jest poparzona. Kiedy czułem ból na wejściach w łuk, gdy zgina się nadgarstek. Im dalej w las, tym ból był większy, choć i tak jestem szczęściarzem zważając na to, co było w sobotę - powiedział Janowski. - Gdybym był niepewny i ból byłby na tyle duży, że czułbym się niepewnie na motocyklu, to w życiu nie pozwoliłbym sobie na takie ryzyko i jazdę. Jasne, że czuję ból, ale profesjonalni sportowcy muszą się do bólu przyzwyczaić. Po to trenujemy całą zimę, żeby zbudować mięśnie, które będą wszystko trzymać. Jesteśmy niscy i chudzi, ale takie treningi bardzo mocno pomagają - zakończył Maciej Janowski.