W przyszłym roku minie 30-lecie śmierci jednego z najlepszych i najciekawszych trenerów żużlowych w Polsce, mojego imiennika Ryszarda Nieścieruka. Był świetnym fachowcem, ale też psychologiem - amatorem, ale jakże skutecznym! Doktor nauk wychowania fizycznego nie był jednak teoretykiem speedwaya, ale praktykiem. Takim człowiekiem był Ryszard Nieścieruk Zdobył dla Wrocławia pierwsze trzy tytuły mistrza Polski (1993,1994,1995 - w trakcie ostatniego sezonu mistrzowskiego zmarł, ale z całą pewnością to był też Jego tytuł!). Miał charyzmę i potrafił używać różnych psychologicznych sztuczek dla osłabienia morale rywala. O polskim mistrzu olimpijskim w pchnięciu kulą z Monachium (1972) Władysławie Komarze mówiono, że potrafił przed ważnymi zawodami przyjść wcześniej na trening, gdy nie było jeszcze konkurentów i pchać kulą nie z koła jak wszyscy, tylko metr czy dwa sprzed niego, aby rywale, jak przyjdą na swój trening, widzieli ślady po kuli lądującej koło dwudziestego drugiego - dwudziestego trzeciego metra! W ten sposób zagraniczna konkurencja wymiękała... Mój wielki imiennik rodem z Gorzowa Wielkopolskiego był doprawdy świetnym psychologiem. Wykreował mit mechanika nad mechaniki Otto Weissa, który miał być "czarodziejem" od silników jeźdźców Sparty Wrocław. Mit działał, a rywale zaczynali wierzyć, że Wrocławskie Towarzystwo Sportowe, czyli WTS jest nie do pokonania. Pękali. I o to chodziło trenerowi Nieścierukowi. Był też twórcą czegoś, co nazwano od nazwiska autora "tabelą Nieścieruka". Wielu z nas posługuje się nią do dziś. Ma ona oczywiście charakter roboczy, pomocniczy i służy do informacji o realnej sytuacji danego klubu, co nie zawsze pokazuje "normalna" tabela Ekstralig (czy niższych lig). Polega ona na tym, że nie przyznaje się (sic!) punktów za zwycięstwo u siebie, traktując je za rzecz oczywistą. Za remis u siebie wpisuje się minus jeden, bo to oczywista strata punktu. Za porażkę na własnym torze: minus dwa, ze względów jak wyżej. Natomiast na wyjazdach dokładnie odwrotnie: za zwycięstwo wpisuje się dwa punkty, a za remis dodaje się punkt. Wierzcie mi, że taka tabela dużo bardziej realnie oddaje aktualny układ sił niż to, co po każdej kolejce ligowej widzimy w internecie czy w gazetach. Wspominam Ryszarda Nieścieruka z niezmiennym szacunkiem i podziwem. Jakaż szkoda, że zmarł w wieku zaledwie 46 lat. Życie czasem jest niesprawiedliwe. Jego żona i córka mogą być dumne z takiego męża i ojca. A swoją drogą czas pomyśleć, aby jak najszybciej wrócić do Memoriału Ryszarda Nieścieruka, na który chodziło się przed laty, a który oczywiście odbywał się na Stadionie Olimpijskim. Na tym samym stadionie, na którym Sparta Nieścieruka kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa - choć w "tabeli Nieścieruka" punktów za to nie było...