Jeden z liderów Moje Bermudy Stali nie tak wyobrażał sobie końcówkę sezonu 2022. Duńczyk rozpoczął go znakomicie, bo od znakomitych występów w lidze. Później dołożył do nich spektakularny triumf w gorzowskiej rundzie Grand Prix i gdy wydawało się, że to najlepszy rok w życiu, w najgorszym z możliwych momentów przytrafiła się kontuzja. Co warto zaznaczyć nie byle jaka kontuzja, ponieważ w szkockim finale GP Challenge Anders Thomsen upadł na tyle niefortunnie, iż złamał nogę w aż dziewięciu miejscach i stało się jasne, że dalszą jazdę ma z głowy. Bez 28-latka w składzie, podopiecznym Stanisława Chomskiego było piekielnie ciężko, lecz ostatecznie stanęli oni na wysokości zadania i sensacyjnie zdobyli srebrny medal drużynowych mistrzostw Polski. Duńczyk widząc znakomitą dyspozycję kolegów, po prostu nie mógł usiedzieć w domu i pomimo ostrzeżeń lekarzy, pojawił się nawet na paru spotkaniach w roli specjalnego gościa, czym niewątpliwie zaplusował u kibiców. Anders Thomsen wspiera rozwój duńskiego żużla Od dwumeczu Moje Bermudy Stali z Motorem Lublin nie minął nawet miesiąc, a Anders Thomsen znów jest na ustach fanów, tym razem duńskich. Zawodnik postanowił bowiem wykorzystać swoją ogromną popularność oraz solidne zaplecze sponsorskie i zorganizował w Odense turniej dla młodych chłopaków, którzy marzą o tym by za kilka lat podobnie jak on walczyć o mistrzostwo świata. Zmagania cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, gdyż wzięło w nich udział aż 32 miniżużlowców. Początkowo stały ode pod znakiem zapytania, ponieważ głównemu organizatorowi przeszkadzał deszcz. Młodzież pokazała jednak hart ducha i pomimo trudnych warunków, zawody bezproblemowo dojechały do końca. - Co to był za fantastyczny dzień! Z przyjemnością oglądało się tylu chłopaków robiących to, co kochają. Oni potrafią ścigać się w każdą pogodę - napisał uradowany Anders Thomsen na swoim Facebooku. Duńscy kibice z pewnością życzą sobie tego, żeby już niebawem któryś z młodych bohaterów miał okazję stanąć pod taśmą z pomysłodawcą turnieju chociażby w meczu ligowym. O tym czy tak się stanie, przekonamy się za parę lat. Czytaj także: Drugi raz tego nie zrobi. Ten sezon go wiele nauczył Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata