Porażka Włókniarza najpewniej nie będzie miała konsekwencji sportowych, bo i tak zespół Lecha Kędziory w fazie play off pojedzie. Zaczyna to jednak wyglądać jak powtórka z rozrywki, czyli kolejny raz gwiazdorsko obsadzona ekipa może skończyć bez medalu. W ostatnich latach to już przerabiano. - Byłem cierpliwy, ale ten mecz to żenada w naszym wykonaniu. Juniorzy Grudziądza rozprowadzają nas na pierwszym łuku jak panienki. Brak słów - napisał pan Tomek. - Aż nie chce się na to patrzeć. Brak zaangażowania, chęci walki. Co pojadę, to dojadę - dodał pan Marcin. Jeppesena już nie chcą Najwięcej krytyki zebrał kolejny raz Jonas Jeppesen, który zawodzi niemal co mecz. Żużlowiec ten wciąż "jedzie" na nazwisku zbudowanym kapitalnym występem podczas spotkania w Ostrowie dwa lata temu. - Kiedy w końcu dojdziecie do wniosku, że Jeppesen nie nadaje się do jazdy w PGE Ekstralidze? - wprost zapytał pan Rafał. - Czy on ma w kontrakcie zapisane, że musi jechać? Ludzie, Jonas nie daje rady. Sztab szkoleniowy musi zacząć reagować. GKM załatwił nas w 14. biegu. Jechali wolniej niż my, ale wygrali - zauważył pan Tomasz. Wielu kibiców zauważa też problem Bartosza Smektały, o którym ostatnio pisaliśmy. - Jeżeli jest gdzieś ranking na najczęściej wyprzedzanego zawodnika, to Smektała wygrywa go bezdyskusyjnie. Nie wiem, o co tu chodzi. Latał tu za juniora jak u siebie, teraz to nie jest nawet pół tamtego zawodnika i jeden wygrany bieg na pięć tego nie zmienia. Wydawało się, że Kubera jest za nim w tym duecie, dziś jest dwa szczeble wyżej. Coś tu nie gra. To jest mega zawód - ocenił pan Jacek.