Pres Grupa Deweloperska Toruń wygrała mecz w stosunku 52:38 z Bayersystem GKM-em Grudziądz, stając się liderem PGE Ekstraligi, choć to pewnie status przejściowy, gdyż Orlen Oil Motor Lublin ma dwa spotkania mniej od toruńskiej drużyny. Wracają stare demony Jana Kvecha W pierwszym biegu Kvech wyglądał całkiem solidnie, ale niespodziewanie upadł, następnie podniósł się i dojechał do mety jako ostatni. Wszystko się jednak posypało po tym upadku, a Czech zaliczył fatalny występ, w którym zdobył 3 punkty. W Zielonej Górze nie było lepiej, gdyż udało mu się dowieźć dwa oczka. Wydawało się jednak, że wszystko idzie w dobrą stronę, bo pierwsze cztery spotkania Jana Kvecha były naprawdę udane. Dwa ostatnie spotkania jednak pokazały, że znowu coś nie gra. Nie było najlepiej na starcie, a prędkości też brakowało. Poprzedziło to zresztą Grand Prix, w którym przywiózł jedynie trzy punkty. W Zielonej Górze bywało podobnie Stelmet Falubaz Zielona Góra zrezygnował z Jana Kvecha nie bez przyczyny. Czech miał złe relacje z dyrektorem sportowym Piotrem Protasiewiczem. Końcówka współpracy była szczególnie napięta. Protasiewicz ustawił go na rezerwę, a kiedy zapytał, czy chce jechać, ten miał odmówić jazdy. Na ostatni mecz w sezonie już go nie zabrał. W środowisku mówiło się, że zawodnik miał kłopoty ze sprzętem, nie potrafił się dopasować, czytać toru. Potwierdzenie przychodziło w niektórych spotkaniach, kiedy miewał świetną pierwszą część zawodów, a druga bywała już bardzo słaba. Jeśli demony Kvecha wróciły, to drużyna toruńska może mieć spore problemy.