- Kubera i Smektała popełniają jeden podstawowy błąd, który - moim zdaniem - zraża ich w oczach prezesa Piotra Rusieckiego. Chodzi mi o błąd kłamstwa polegający na nieszczerości. Nikt by nie miał do nich pretensji, gdyby powiedzieli coś w tym stylu: "sport żużlowy jest moim zawodem, w związku z tym przechodzę do Lublina lub Częstochowy, bo oferują mi tam lepsze warunki finansowe". Ich tłumaczenie do opinii publicznej było natomiast takie: "Kocham Unię Leszno, chciałem tu zostać". Nie zostali, czyli co? Wychodzi na to, że winę ponoszą prezesi - tak w 2020 roku Rufin Sokołowski wypowiedział się na temat odejścia Bartosza Smektały oraz Dominika Kubery. Powrót Smektały. Były prezes jest zadowolony Talent Kubery w Motorze rozkwita, natomiast Smektała jest po dwóch przeciętnych sezonach we Włókniarzu. Można powiedzieć, że wraca do Leszna z podkulonym ogonem. - Dobrze, że wrócił do macierzy. Taka informacja zawsze cieszy - przyznaje Sokołowski. - Tylko pytanie, czy będzie miał bojowy nastrój. Rola Smektały w Lesznie będzie dużo ważniejsza niż w Częstochowie. Moim zdaniem będzie ciążyła na nim większa odpowiedzialność. Przez dwa lata Włókniarz był zespołem walczącym o czwórkę, a nie o utrzymanie. Tutaj jest podstawowym zawodnikiem i będzie mógł się wykazać - dodaje. Były prezes obawia się o losy Fogo Unii, która nie jest już pewnym kandydatem nawet do fazy play-off. Leszczynianie znacznie się osłabili. - Myślę, że Smektała w Lesznie będzie miał łatwiej niż w Częstochowie czy gdziekolwiek indziej. Załóżmy, że tam miał z 20 meczów wyjazdowych w sezonie, a teraz będzie miał z 10. Uważam, że też wydoroślał, wielu rzeczy się nauczył. Ja mu życzę jak najlepiej, tak samo jak swojemu klubowi. Ale będzie to bardzo trudny sezon. Smektała to chłopak stąd, niech szczęście go nie opuszcza - zaznacza działacz Unii w latach 1994-2004. Odszedł i wrócił dla pieniędzy Sokołowski uważa, że Smektała odszedł z Leszna, bo w Częstochowie zaproponowano mu lepsze warunki finansowe. - Teraz też wrócił dla pieniędzy. Lepiej być podstawowym zawodnikiem w Lesznie niż walczyć o skład w Częstochowie. Zawodnik zarabia, jeśli jeździ. Kibice na pewno przyjmą go ciepło. Wraca do Leszna, podobnie jak Grzegorz Zengota. Oni mają jedną wielką zaletę. Kosztują klub dużo mniej od Piotra Pawlickiego oraz Jasona Doyle'a. Trzeba wziąć to pod uwagę - podkreśla. Smektała w sierpniu będzie obchodził 25. urodziny. W przeszłości zdobył z Unią aż pięć tytułów Drużynowego Mistrza Polski. Leszczyński tor najczęściej mu sprzyjał. - Wszystkie drużyny mają jedną wspólną cechę. Ani jedni, ani drudzy nie chcą uderzyć w bandę. Różni ich jednak to, że gospodarze są objeżdżeni i zawsze pojadą bliżej bandy od gości. Tak to już jest w żużlu. - podsumowuje były prezes. Zobacz również:Mistrz Polski wszedł na wagę i zrobili wielkie oczy Nadchodzi czas trudnych decyzji. Jego głowa boli najmocniej Chce odejść. Po cichu rozmawiał z nowym klubem