Drużyna beniaminka PGE Ekstraligi, z osiemnastoma punktami na koncie, uplasowała się w finale Mistrzostw Polski Par Klubowych na 5. miejscu. - Najgorzej nie było - oceniał postawę drużyny Tomasz Gapiński. - Jakbyśmy nie potracili punktów to gdzieś w okolicach podium byśmy się zakręcili - komentował po zawodach. - Na pewno ja się cieszę, bo obsada zawodów była bardzo dobra. Kontakt z najlepszymi zawodnikami daje pewną lekcję i przemyślenia przed startem ligi. Dawno w takiej obsadzie się nie ścigaliśmy, a przynajmniej ja się nie ścigałem - zauważał Gapiński w rozmowie z Interią. - Myślę, że było nie najgorzej. W kilku wyścigach parę błędów zostało w jeździe popełnionych, ale już ich nie cofniemy. Jedziemy do przodu - mówił optymistycznie Gapiński w poznańskim parku maszyn. Tomasz Gapiński musi się bardziej uspokoić na torze Doborowa obsada zawodów była dużym atutem nie tylko dla kibiców, którzy licznie przybyli na stadion przy ul. Warmińskiej, ale również dla zawodników, którzy mogli sprawdzić się na tle mocnych rywali. - Dzisiejsze zawody na pewno pokazały mi, gdzie jestem, co jeszcze musimy zrobić, nad czym popracować - potwierdzał tezę Gapiński. - Potrafię się przyznać do błędów, a dzisiaj tych błędów niestety troszkę było. Dało mi to na pewno jakąś lekcję, na szprycę się łapię, czyli nie ma jakiejś tragedii - dodawał z optymizmem żużlowiec ostrowskiej drużyny. Zawodnik przytoczył w rozmowie z Interią ciekawą sytuację z parku maszyn. - Z Dominikiem Kuberą śmialiśmy się, że kiedy mnie mijał, bał się, że mu zajadę. Mówię mu "Dominik, słyszałem, że już jedziesz". Nie chciałem tworzyć niebezpiecznej sytuacji na torze - był szybszy, nie próbowałem go specjalnie blokować, zajeżdżać. Jest to początek sezonu - opowiadał Gapiński z uśmiechem na ustach. Żużlowiec Arged Malesa Ostrów Wielkopolski wskazał też, nad czym musi jeszcze popracować. - Przede wszystkim - jazda. Muszę bardziej się uspokoić, płynniej jeździć, bo troszkę nerwowo dzisiaj było. Może ze względu na tę obsadę człowiek trochę mocniej chciał i to nie przełożyło się na taką płynną jazdę. Gdy jechałem z przodu, to jeszcze miarę fajnie ta jazda wyglądała, ale z tyłu już trochę to kulało. Trzeba to poprawić i walczyć od końca - podsumował doświadczony zawodnik.