Jakub Miśkowiak, to jedna z większych inwestycji Włókniarza Częstochowa. Klub pozyskał go jako 18-latka i na dzień dobry dał mu kontrakt na poziomie pół miliona za podpis i 5 tysięcy za punkt. A z każdym kolejnym rokiem dawał coraz więcej, licząc na to, że utalentowany junior pomoże w zdobywaniu kolejnych medali. Dwa brązowe medale z Miśkowiakiem w składzie W sezonach 2019-2023, czyli tych, w których Miśkowiak jeździł dla Włókniarza, w Częstochowie tylko dwa razy cieszyli się z podium. W obu przypadkach z najniższego stopnia. W 2019 i 2022 drużyna zdobyła brąz. A poza tym były miejsca piąte (2020, 2021) i czwarte (2023). Wkład Miśkowiaka. W medal w 2019 raczej mizerny, bo zdobył 46 punktów z bonusami. W ten w 2022 już ogromny, bo żużlowiec zaliczył najlepszy sezon w karierze. Jego licznik stanął na 160 punktach z bonusami. Zostały po nim wspomnienia i wysokie rachunki Dziś, po odejściu Miśkowiaka, w Częstochowie zostały jedynie wspomnienia i duże rachunki. Dość napisać, że gaża zawodnika za podpis co rok szła w górę o 100 tysięcy, a przed sezonem 2023 to był już skok o 200 tysięcy. W ciągu 5 lat żużlowiec doszedł z poziomu pół miliona na milion na samym podpisie. Gaża zawodnika za punkt co rok szła w górę o tysiąc złotych i z 5 tysięcy w 2019 doszła do 9 tysięcy w minionych rozgrywkach. W sumie Miśkowiak przez 5 lat jazdy we Włókniarzu podniósł z toru 3,8 miliona złotych. Dodając 3,6, jakie zgarnął za podpis, wychodzi nam inwestycja na poziomie 7,4 miliona złotych. Mógł zostać z nimi na kolejne dwa lata Oczywiście nie wszystkie te pieniądze trafiły do kieszeni zawodnika, bo żużel to drogi sport i w ciemno można założyć, że połowę zarobionych we Włókniarzu pieniędzy Miśkowiak wydał na sprzęt i utrzymanie teamu. Dla klubu liczy się jednak to, że wpompował ponad 7 milionów w zawodnika, który po 5 latach odszedł do innego klubu. Został nawet pięknie pożegnany, ale i tak, gdzieś tam w głębi serca, pozostał w działaczach żal. Zainwestowano bowiem tyle środków, które finalnie poszły na marne. I to w momencie, gdy Miśkowiak najbardziej by się przydał. Rok temu startował on bowiem na newralgicznej pozycji U24. Włókniarz na jego miejsce zatrudnił co prawda Madsa Hansena, ale to inwestycja na rok, bo Hansen po sezonie 2024 skończy 24 lata i trzeba będzie szukać nowego U24. Miśkowiak na tej pozycji będzie jeździł jeszcze 2 lata.