Szczepaniak miał w Grudziądzu zastąpić Krzysztofa Kasprzaka, który w ostatniej chwili zmienił pierwotne ustalenia i wyrolował działaczy GKM-u. Ci zresztą odpłacili mu się podczas samej prezentacji, pokazując Kasprzaka jako hot-doga. To nie Kasprzak był jednak najsmutniejszą osobą w piątkowy wieczór. Znacznie gorzej czuł się ten, który przyszedł w jego miejsce. Tak naprawdę transfer Gleba Czugunowa grzebie szanse Szczepaniaka na jazdę w lidze. Obiektywnie rzecz ujmując, mimo że były zawodnik Betard Sparty Wrocław jest od Szczepaniaka o dwanaście lat młodszy i znacznie mniej doświadczony, to jednak po prostu jest lepszy sportowo. W PGE Ekstralidze potrafi notować kapitalne mecze. Szczepaniak jako senior takich tam raczej nie miewał. Polonia to opcja idealna? Zapewne do Szczepaniaka uderzą teraz kluby pierwszoligowe. To właśnie te rozgrywki są dla niego odpowiednim poziomem. Gdy stało się jasne, że odejdzie z Krosna (Wilki wywalczyły awans), rozmawiał z kilkoma klubami z eWinner 1. Ligi. Był blisko Abramczyk Polonii Bydgoszcz, której brakuje klasowego polskiego seniora. Mają chimerycznego Jeleniewskiego i Szlauderbacha, który jest wielką zagadką. Teraz otwiera się ponowna szansa na Szczepaniaka. A i on zapewne będzie zainteresowany powrotem do rozmów, bo powiedzmy sobie szczerze - w Grudziądzu skończył, zanim zaczął. Gdy na prezentacji zobaczył Czugunowa, mina mu zrzedła. I trudno się dziwić. On doskonale wiedział, co to dla niego oznacza. Oczywiście inne kluby pierwszoligowe też mogą być Szczepaniakiem zainteresowane. Zdaje się jednak, że to Polonia potrzebuje go najbardziej. Zespół nie przekonuje jakoś bardzo, a przecież za rok ma wywalczyć upragniony awans. Póki co, na papierze Falubaz prezentuje się mocniej. Szczepaniak mógłby wyrównać siły. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata