Na pojedynek Fogo Unii Leszno z NovyHotel Falubazem Zielona Góra od momentu powrotu lubuszan do PGE Ekstraligi czekała cała żużlowa Polska. Nie bez powodu starcie między tymi dwoma klubami fani lubią nazywać żużlowym "El Clasico". W niemal każdym meczu żużlowcy na torze tworzą niesamowity spektakl, podczas którego nie brakuje efektownych wyścigów i emocji do samego końca. Kolorytu dodają również fantastyczni kibice. Zawsze starają się oni do ostatniego miejsca wypełnić stadion, by w ten sposób pomóc swoim ulubieńcom i być dodatkowym zawodnikiem ukochanego zespołu. Sektor gości także zalany jest barwami przyjezdnych, niezależnie od tego czy konfrontacja odbywa się w Zielonej Górze czy w Lesznie. Popularne "Byki" z beniaminkiem tegorocznej PGE Ekstraligi spotkały się w tym roku w trzeciej kolejce najlepszej ligi świata. Stadion imienia Alfreda Smoczyka w niedzielę (28 kwietnia) wypełnił się po brzegi. Biletów na najlepsze miejsca nie było już kilka dni przed zawodami. Wydarzeniem żyło dosłownie całe Leszno. - Bez względu na pogodę temperatura będzie wysoka. Nigdy się nie zdarzyło, żeby czterech wychowanków Unii reprezentowało Falubaz - mówił Interii Sławomir Kryjom z Fogo Unii Leszno. W sektorze gości zasiadło ponad tysiąc kibiców z Zielonej Góry. Pilnowały ich między innymi oddziały prewencji z Poznania na co dzień zabezpieczające mecze Lecha. Gorąco było także na torze. W każdym wyścigu oglądaliśmy fantastyczną walkę między zawodnikami. Nie brakowało upadków. Obie drużyny szły łeb w łeb. Przed ostatnią gonitwą dnia tablica wyników wskazywała rezultat 42:42. W piętnastym biegu również do samego końca nie było wiadomo, kto w jakiej kolejności zawita na metę. Ostatecznie skończyło się na 3:3 i meczowym remisie, bo indywidualny triumf zgarnął Jarosław Hampel, a za jego plecami flagę w szachownicę zobaczyli Andrzej Lebiediew oraz Janusz Kołodziej z Fogo Unii Leszno. PGE Ekstraliga. Kibice nie zobaczyli ostatniego biegu. Stacja przeprasza Niestety zmagania wyżej wspomnianych żużlowców na żywo obejrzeli tylko kibice na trybunach. Widzom śledzącym mecz na antenie Canal+ Sport kilka sekund po starcie wyświetlił się czarny ekran. Zniknął on dopiero na czwartym okrążeniu, kiedy było już w zasadzie po wszystkim. Stacja szybko posypała głowę popiołem i przeprosiła fanów, publikując całą gonitwę w swoich mediach społecznościowych. - Oglądajcie, bo trochę się w nim działo - napisano. Fani najwyraźniej nie kupili takiego tłumaczenia. Pod wpisem na platformie "X" zagotowało się niemal błyskawicznie. "Po czasie to już nie to samo. Żenada", "Nie spoko, widzieliśmy pierwsze i ostatnie kółko. Myślę, że 2 okrążenia generalnie powinny wystarczyć w żużlu", "Wy chyba sobie jaja robicie", "Za karę lubuskie derby za tydzień na YouTube mają być" - oznajmili wściekli kibice w komentarzach. PGE Ekstraliga. Mecz Falubaz – Stal całkowicie za darmo? Padł taki pomysł Prośba o transmisję Derbów Ziemi Lubuskiej w serwisie YouTube nie wzięła się znikąd. Wielkie żużlowe święto już w najbliższą niedzielę w Zielonej Górze. Gdyby przekaz z tego pojedynku rzeczywiście wylądował na darmowej platformie, to z pewnością transmisja pobiłaby rekordy popularności. Wątpliwe jednak, by stacja zdecydowała się na taki ruch jako zadośćuczynienie za sytuację z Leszna.