Przed inauguracyjnym meczem wydawało się, że to gospodarze są faworytami. W przedsezonowych sparingach dobrze prezentowali się Kacper Woryna i Bartosz Smektała, którzy dość mocno zawodzili w poprzednim roku. Fredrik Lindgren mówił, że w końcu uporał się z powikłaniami po covidzie, a po Leonie Madsenie nie spodziewano się niczego innego, niż bycia liderem z prawdziwego zdarzenia. Plusem Włókniarza mieli być również juniorzy - przez wielu uważani za najlepszych w lidze. Mówiąc wprost, szczególnie po zawieszeniu Rosjan, częstochowski zespół wymieniano w gronie faworytów do złota. Leszczynianie przystępowali do tego meczu w zupełnie innej roli. Rozstali się zimą z liderem, Emilem Sajfutdinowem, a w jego miejsce ściągnęli Davida Bellego. Francuz, choć był jednym z czołowych zawodników eWinner 1. Ligi, to jednak nie ta sama półka, co Rosjanin. Odeszli też Sadurski i Pludra, bo włodarze Fogo Unii chcą powtórki sprzed lat, gdy od najmłodszych lat wychowywali Bartosza Smektałę i Dominika Kuberę, którzy pod koniec przygody z Lesznem stanowili o sile zespołu. Choć leszczyński zespół do słabych nie należy, to nie typuje się go w roli kandydata choćby do medalu, a jedynie drużyny, która powinna wejść do fazy play-off. Fogo Unia wygrała mecz w końcówce Od samego początku zawody były bardzo wyrównane. Najpierw prowadzenie objęli goście, jednak gospodarze wyprowadzili szybką ripostę. W połowie meczu Włókniarz wyszedł na czteropunktowe prowadzenie, jednak szybko, bo już w kolejnym biegu, zostało ono zneutralizowane. Kluczowe dla losów meczu okazały się trzy ostatnie biegi. W trzynastym para Pawlicki - Bellego zwyciężyła podwójnie, dając leszczynianom sześciopunktowe prowadzenie przed biegami nominowanymi. Pomimo skutecznej podwójnej rezerwy taktycznej w biegu czternastym i zwycięstwie gospodarzy 4:2 w dwóch ostatnich biegach, to Fogo Unia zdobywa na inaugurację dwa punkty za wygraną meczową. Madsen i Woryna liderami. Lindgren poniżej oczekiwań W drużynie częstochowskiego Włókniarza widać niewiele plusów. Jednym z nich jest niekwestionowany lider, Leon Madsen, który zdobył 15 punktów w sześciu startach. Promyczkiem nadziei jest też postawa Kacpra Woryny, który poza dwoma ostatnimi startami prezentował się naprawdę bardzo dobrze. Więcej spodziewano się pewnie po Fredriku Lindgrenie. Szwed mówił w przedsezonowych wywiadach, że uporał się już z problemami zdrowotnymi i teraz w końcu mógł w pełni przepracować zimę. Na razie tego nie widać. Lindgren był pogubiony i zdobył zaledwie 6 "oczek". Bez przełomu Smektały. Świdnicki i Miśkowiak w cieniu Jabłońskiego Po sparingach więcej spodziewano się też pewnie po Bartoszu Smektale. Spodziewano się, że zaprezentuje się on mniej więcej tak, jak zaprezentował się Kacper Woryna. Do pewnego momentu tak było, bo w dwóch pierwszych startach wychowanek leszczyńskiej Unii zdobył cztery punkty i bonus, jednak później były już tylko zera w kiepskim stylu. Więcej można było też się spodziewać po juniorach częstochowskiego Włókniarza - Mateuszu Świdnickim i Jakubie Miśkowiaku. Choć wygrali rywalizację ze swoimi leszczyńskimi odpowiednikami, to jednak można było spodziewać się większej dominacji, bo dla obu juniorów Unii był to debiut w rozgrywkach ligowych. A Hubertowi Jabłońskiemu dwukrotnie udało się pokonać Świdnickiego i raz Miśkowiaka. Jabłoński bohaterem, Doyle i Kołodziej liderami Po stronie leszczyńskiej bardzo łatwo wskazać najjaśniejszy punkt drużyny. To oczywiście Hubert Jabłoński, który w ligowym debiucie na poziomie PGE Ekstraligi został wybrany rajderem meczu i wygrał swój pierwszy w karierze wyścig. W ekipie prowadzonej przez trenera Piotra Barona nie zawiedli liderzy - Jason Doyle i Janusz Kołodziej. Warto dodać, że Australijczyk był autorem ataku na Kacpra Worynę w biegu piętnastym, który zapewnił przyjezdnym zwycięstwo w meczu. Udany debiut Bellego, przebudzenie Pawlickiego. Lidsey wyleci ze składu? Z naprawdę solidnej strony zaprezentował się David Bellego. Zawodnik debiutujący w PGE Ekstralidze, po transferze z Abramczyk Polonii Bydgoszcz, zdobył siedem punktów z dwoma bonusami i wydaje się, że spełnił oczekiwania. W drugiej połowie zawodów przebudził się Piotr Pawlicki. Dwa pierwsze starty nie były zbyt udane, bo zdobył w nich jeden punkt na koledze z drużyny - Antonim Menclu. Później było już jednak dużo lepiej i kapitan leszczyńskiej Unii zakończył zawody z dorobkiem ośmiu punktów. Najsłabszym seniorem zwycięskiej Fogo Unii Leszno okazał się Jaimon Lidsey. Australijczyk, poza dowiezieniem dwóch punktów z bonusem w ósmym biegu, był całkowicie bezbarwny. Jeśli żużlowiec nie znajdzie szybko jakiegoś remedium na swoją postawę, może podzielić los Brady’ego Kurtza. Tak jak Lidsey wygryzł ze składu Kurtza, tak Lidsey może zostać wygryziony przez Keynana Rew. Leszczynianie mogą świętować, częstochowianie mają sporo materiału do analizy. Wydaje się jednak, że o play-offy Włókniarz nie musi się martwić. zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa 44 Fogo Unia Leszno 46 zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa:9. Leon Madsen 15 (2,3,2,2,3,3) 10. Bartosz Smektała 4+1 (2,2*,0,0,-) 11. Kacper Woryna 10 (u,3,3,2,1,1) 12. Jonas Jeppesen 1+1 (1*,0,-,-,-) 13. Fredrik Lindgren 6 (2,3,0,1) 14. Mateusz Świdnicki 4+2 (1,1*,1,1*) 15. Jakub Miśkowiak 4+1 (3,0,0,1*) 16. Kajetan Kupiec NS Fogo Unia Leszno: 1. Jason Doyle 11 (3,2,1,3,2) 2. Janusz Kołodziej 10+1 (3,1*,3,3,0) 3. David Bellego 7+2 (1,1*,3,2*,0) 4. Jaimon Lidsey 4+1 (0,2,2*,0) 5. Piotr Pawlicki 8 (0,1,2,3,2) 6. Hubert Jabłoński 6+1 (2,3,1*) 7. Antoni Mencel 0 (0,0,0) 8. Maksym Borowiak NS