Z wielkiej trójki zostały nici Najlepszy zawodnik. Kiedy w sezonie 2021 wrocławianie sięgali po Drużynowe Mistrzostwo Polski, wówczas siła drużyny opierała się na trójce: Janowski, Woffinden i Łaguta. Z tego tercetu został tylko ten pierwszy, który utrzymał skuteczność i najczęściej ciągnął zespół za uszy. Brytyjczyk miał straszne wahania formy i generalnie zawiódł. Rosjanin z kolei został zawieszony i pauzował całe rozgrywki. W tej sytuacji Janowski robił, co mógł, choć i jemu przydarzyły się słabsze mecze. Za rok wraca jednak Łaguta, a Woffinden obiecuje poprawę. To nadzieja Sparty na to, że wielkie trio znów będzie straszyć ligowych rywali. Menedżer nie zrobił niczego ekstra Ocena menedżera. Dariusz Śledź przyzwyczaił nas do tego, że swoją robotę wykonuje poprawnie, bez fajerwerków. I tak też było w minionym sezonie. Nie zrobił niczego ekstra, ale też nie zawalił. Spartę poza drobnymi wyskokami nie było stać na nic więcej niż piąte miejsce. Być może Śledź mógł czasami sięgać odważniej po juniora Bartłomieja Kowalskiego, który niejednokrotnie był lepszy od starszych kolegów. A już gdybyśmy się mieli bardzo czepiać, to menedżerowi moglibyśmy wytknąć zjazd formy Michała Curzytka, który miotał się cały rok. Czasami pojawił się też problem z miejscowym torem, który nie zawsze sprzyjał miejscowej drużynie. Wtedy Sparta straciła nadzieje na medal Mecz sezonu. Pierwszy mecz ćwierćfinałowy przeciwko Włókniarzowi i porażka u siebie 46:44. Przy korzystnym układzie i opcji awansu do półfinałów jako "lucky loser" wrocławianie ten mecz musieli wygrać. Gdyby tak się stało, to najpewniej awansowaliby dalej i ciągle mogli marzyć o jakimś medalu. Najważniejsze spotkanie niespecjalnie im jednak wyszło. Swoją drogą to było najlepsze podsumowanie tej drużyny w całych rozgrywkach. Bardzo chimerycznej i cierpiącej na brak liderów. Bez Łaguty ani rusz Liczba - 6. Tylko tylko meczów Sparta była w stanie wygrać w rundzie zasadniczej. Z tego dwa przeciwko Arged Malesie (outsiderowi rozgrywek) i jeden przeciwko GKM-owi, który przyjechał do Wrocławia zdziesiątkowany. Były mistrz Polski bez Artioma Łaguty zgasł niemiłosiernie.