- Na trzy dni przed sesją została zrobiona wrzutka do projektu budżetu na rok 2022 pod tytułem "odwodnienie stadionu". Nas, jako radnych, stawia się teraz pod ścianą. Z jednej strony podnieśliśmy podatki mieszkańcom i będziemy mieć z tego 1.600.000 złotych, a teraz dajemy 1.050.000 złotych na stadion. Z drugiej strony - wiemy, że to odwodnienie jest konieczne, aby Unia Leszno mogła dalej brać udział w rozgrywkach ekstraligi żużlowej - taki cytat radnej Koalicji Obywatelskiej, Adriany Marciniak, opublikował na Twitterze Piotr Rusiecki. Prezes Unii dopisał od siebie: Drodzy radni, o odwodnieniu mówi się już kilka lat, więc nikt nikogo nie stawia pod murem. Wielokrotnie pytałem was, czy chcecie żużel w Lesznie. Odpowiedź była zawsze, że tak. Proszę więc was, czasu zostało już niewiele. Słowa Rusieckiego brzmią bardzo groźnie, bo z jednej strony czuć w nich wściekłość i bezradność, a z drugiej autentyczny strach przed konsekwencjami ewentualnego niezbudowania na stadionie odwodnienia liniowego. Wówczas Unia nie spełniłaby wymogów i zapewne nie pojechała w PGE Ekstralidze. Dla klubu, miasta i kibiców, to byłaby istna katastrofa. Nie tylko ten jeden problem w Lesznie W Unii nie jest za wesoło przed startem rozgrywek. Choć ekipa wielokrotnych mistrzów Polski miała w ostatnim czasie sporą i raczej niepodważalną renomę, to jednak pewne wydarzenia nieco ją zaburzyły. Unia musiała zaciągnąć prawie milion złotych kredytu, aby spiąć budżet. To nie brzmi zbyt dobrze, nawet mimo tego, że kredyty w żużlu to rzecz całkowicie normalna. Sytuację przewidział jakiś czas temu Józef Dworakowski, który stwierdził, że klub długo będzie zbierać się po pandemicznym sezonie 2020. Miał rację. Unia popadła w spore tarapaty. Na domiar złego z klubu odchodzą duże nazwiska. W sezonie 2022 dla leszczyńskich barw nie pojedzie Emil Sajfutdinow, który w ostatnich latach stanowił o sile zespołu i był jednym z najważniejszych elementów mistrzowskiej maszyny, której hegemonię dopiero rok temu przerwała Betard Sparta Wrocław. Teraz Unię mogą czekać chude lata, bo za Sajfutdinowa przyszedł David Bellego, znacznie słabszy sportowo i niemający absolutnie żadnego ekstraligowego doświadczenia.